Strona Główna

Nasz program

O nas

Forum

Galeria zdjęć

PIONIERZY

Kontakt
Artykuły:
Jan Włodarek
Historia
Sylwetki
Wywiady
Porady
Trening
Dietetyka
Medycyna
Wspomaganie
Sterydy
Ośrodki
RÓŻNE
Statystyka
Odwiedziło nas:
10044362
osób.
Oni są z nami:
Sopockie refleksje 1960 - 1970. Autor: Jan Włodarek
PRZYPOMINAMY: KORZYSTAJ Z WODY, SŁOŃCA I POWIETRZA! ĆWICZ!!!


(Na zdjęciu: Mieczysław Krydziński 1966, fot. Jerzy Jankiewicz)

Sopockie zawody - mające w poszczególnych latach róźne nazwy - w wieloboju kulturystycznym uznawane za mistrzostwa najlepszych polskich kulturystów przeprowadzane od 1960 roku przez 11 kolejnych lat, odegrały ważną role w kształtowaniu, popularyzowaniu i rozwoju kulturystyki w Polsce. Stanowią istotną i pozytywną część naszej historii ćwiczeń siłowych wiążącą się z epoką „bezkoksową”.

Trzeba wyraźnie podkreślić, że sopockie zawody przeprowadzano z inspiracji twórcy polskiej kulturystyki Stanisław Zakrzewskiego, redaktora „Sportu dla Wszystkich” i zarazem wiceprezesa Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, a od 1965 roku Przewodniczącego Komisji Kulturystyki ZG TKKF, ofiarnie wspieranego przez licznych społecznych działaczy, głównie z wybrzeża: Ludwika Ogrodowicza, Andrzeja Jentczaka, Edmunda Łącza, Mariana Gregorczyka, Stanisława Wilgusa, Edwarda Sobieszczyka, Edwina Hejmowskiego i innych.

Był to okres modny na ćwiczenia siłowe. Powstały nowe ośrodki kulturystyczne, przybywało ćwiczących. Szacowano , że już po koniec 1962 roku, kulturystykę uprawiało ok. 300 tys. osób, głównie młodzież, a ok. tysiąca osób miało ambicję startu w zawodach. Kulturystyka stała się w kraju masową formą kultury fizycznej. Do tak znacznego wzrostu popularności ćwiczeń siłowych przyczyniło się czasopismo „Sport dla Wszystkich” - ukazujące się w nakładzie dochodzącym do 100 tys. egzemplarzy. W latach rozgrywania sopockich zawodów Redakcja „SdW” popularyzowała różne metody ćwiczeń siłowych i sprawnościowych oraz zachęcała do rywalizacji sportowej m.in. w Sopocie.


Mimo wzrastającej popularności kulturystyki nie zaliczano jej do dyscyplin sportowych. Była wręcz ignorowana przez władze polskiego sportu, a także przez prasę krajową (z wyjątkiem „SdW” ), która nie wykazywała zainteresowania, nawet zawodami mistrzowskimi. Wraz z kometką i karate była tylko jedną z form rekreacji fizycznej prowadzoną przez TKKF i LZS. Dla sportowej kulturystyki nie było więc dotacji, specjalistycznego sprzętu, sal treningowych z pełnym zapleczem sanitarnym, nie wspominając o niezbędnej specjalistycznej opiece lekarskiej i odnowie biologicznej oraz odzywkach, które były zarezerwowane dla zawodników dyscyplin olimpijskich.

W tym okresie najlepsi kulturyści mogli tylko marzyć o stypendiach czy też o innych formach pomocy, które chociaż w części mogłyby rekompensować ich sportowy wysiłek. Mimo iż nie było tego co dziś nieodzowne dla współczesnego mistrza kulturysty, trenowano z przyjemnością i pasją, uzyskując na owe czasy imponujące wyniki siłowe, dużą sprawność fizyczną i estetyczne umięśnienie.


Sopot -1968. Od lewej: Jan Włodarek, Andrzej Laskowski, Sławomir Filipowicz (wszyscy z Warszawy), Antoni Kołecki (Łódż), Einno Akkila (Finlandia), Ahmet Alisure ( Sułtanat Omaru), Stefan Polis (Częstochowa), Wiesław Wnęk (Kraków).
Fot.: Jan Rozmarynowski.


W zawodach sopockich brało się udział dla własnej satysfakcji i aby sprawdzić efekty treningu w rywalizacji z innymi. Nie przeszkadzało, że na zawody jechało się przeważnie w przepełnionym pociągu, stojąc ponad 8 godzin, a w czasie zawodów spało się w oddalonych o kilka kilometrów od kortów „kurnych chatkach” o wymiarach 3x3 metry, z dwoma piętrowymi łóżkami, a do łazienki było nie mniej niż 100 m. Było też normą stołowanie się w barze mlecznym.

Te wszystkie utrudnienia nie zmniejszały chęci i entuzjazmu sprawdzenia się w mistrzowskiej rywalizacji. Co roku na przełomie lipca i sierpnia zawodnicy zjeżdżali do Sopotu. W pierwszych mistrzostwach startowali zawodnicy już dobrze zbudowani, sprawni, silni - przeważnie uprawiający wyczynowo inne niż kulturystyka dyscypliny sportowe: podnoszenie ciężarów, lekką atletykę, judo, gimnastykę, wioślarstwo. Byli najlepszymi z grona ponad tysiąca rekreacyjnie ćwiczących w kilku ośrodkach. W następnych latach przybywało uczestników. Przeważali typowi kulturyści, wyłonieni w drodze ogólnokrajowych eliminacji. Chętnie też – poza konkursem - występowali zawodnicy z ZSRR, Czechosłowacji, NRD, Węgier, Szwecji. Raz był też zawodnik z Omanu. W 1970 r. zawody odbyły sie w obsadzie międzynarodowej, , przyjechali zawodnicy: Czechosłowacji, Węgier, NIemieckiej Republiki Demokratycznej orzaz Litwy. Były one ostatnimi nieoficjalnymi mistrzostwami Polsk i jednocześnie jedynymi nieoficjalnymi mistrzostwami krajów socjalistycznych.

Do 1967 roku sopockie zawody kojarzą się też z sukcesami zawodników warszawskiej „Syrenki”, których przeważnie w finałach każdej kategorii było najwięcej. Główna w tym zasługa Henryka Jasiaka -instruktora i redaktora „SdW”, wspomaganego przez Józefa Radziwiłkę, czołowego zawodnika z początku lat 60 –tych.

Szczególnie korzystne dla dalszego rozwoju kulturystyki w Polsce było nawiązanie międzynarodowych kontaktów z działaczami i zawodnikami z krajów socjalistycznych, a szczególnie z ZSRR i Czechosłowacji gdzie poziom sportowy i masowość kulturystyki była bardzo wysoka. Następstwem tego były m.in. starty polskich zawodników w silnie obsadzonych imprezach międzynarodowych.
Z roku na rok sopockie zawody były coraz lepiej zorganizowane i wzrastał ich poziom sportowy. Doceniała to wspaniała publiczność, która zawsze szczelnie wypełniała centralny kort klubu tenisowego – pamiętający świetność polskiego tenisa lat 30- tych i nagradzała występy zawodników, gromkimi brawami.

Zawodom towarzyszyła atmosfera niepowtarzalnego uroku miasta. W pamięci pozostają spacery po najdłuższym w Polsce molo i wspaniałej słonecznej plaży oraz wodne igraszki. Wszędzie były tłumy wczasowiczów i niczym nieskrępowane, zgrabne i ładnie opalone dziewczęta z włosami na Marinę Vlady lub Jean Seberg, wpatrzone w kulturystów.

Popisy na kortach i plaży to była naturalna, niepowtarzalna rewia mięśni, sprawności i siły, wynikająca z założeń ówczesnej kulturystyki, lansującej wszechstronność, a więc nie tylko rozwój umięśnienia , który obecnie jest przeważnie jedynym celem ćwiczącego. Były wspaniałym naturalnym sposobem propagowania ćwiczeń kulturystycznych.

Można stwierdzić, że herosi sopockich zawodów dziś wydaliby się „małymi” w porównaniu z ponad 100 kilogramowymi zawodnikami, ale byli nie tylko proporcjonalnie zbudowani, silni, lecz także sprawni fizycznie i mieli szczęście , że ćwiczyli i startowali w epoce bezkoksowej.

Od zawodów sopockich upłynęło już ponad 30 lat, a ich uczestnicy, obecnie panowie dobrze po 50 – tce , przeważnie jeszcze ćwiczą. Z licznej grupy tych, którzy zachowali sportową sylwetkę, zdrowie i krzepę, mogącą imponować dużo młodszym, można wymienić m. in. : Bogusława Krydzińskiego, Jerzego Pachockiego, Leopolda Dzitkowskiego, Jana Rozmarynowskiego, Stefana Krajewskiego, Stanisława Ptaszyńskiego, Sławomira Filipowicza. W zawodach dla weteranów startują dziś: Józef Radziwiłko, Wiesław Chałas, Marian Glinka. Czy za 40 lat, będzie można napisać to samo o aktualnych naszych mistrzach kulturystyki?

Z uczestników zawodów wyłonili się znakomici instruktorzy, sędziowie i organizatorzy oddani kulturystyce m. in. Jerzy Baranowski z Wrocławia, Leopold Dzitkowski z Piotrkowa Tryb., Henryk Jasiak, Andrzej Jasiński ,Józef Radziwiłko, Mirosław Wożniak, Jan Włodarek, Seweryn Sawicki z Warszawy, Stefan Polis i Mieczysław Połacik z Częstochowy, Józef Stelmasiak z Łodzi, Ryszard Sarnowski z Piły, Wiesław Wnęk z Krakowa, Stanisław Wielgus z Gdańska, oraz Zdzisław Radulski i Jerzy Gorzkowski - organizatorzy ogólnopolskich zawodów w Radomiu. Wśród „nauczycieli” kulturystyki poczesne miejsce zajmuje Witold Majchrzak z Bydgoszczy - wszechstronny atleta, utytułowany bokser, ciężarowiec i zapaśnik znany też z cyrkowych pojedynków z niedźwiedziem.

Wraz z zawodami w Sopocie (1960 -1970) zakończyła się bezkoksowa epoka w naszej kulturystyce. Cel ćwiczeń „siła, sprawność, zdrowie” ukształtowany pod koniec lat pięćdziesiątych przez Stanisław Zakrzewskiego został osiągnięty i sprawdził się w praktyce w zawodach sopockich. Pomimo, że od ostatnich zawodów upłynęło tak wiele lat , to wciąż jest aktualny.
Dowodem tego może być stale zwiększająca się ilość ćwiczących rekreacyjnie tzw. naturalnych kulturystów, w różnym wieku, którzy dążą do poprawy swojego umięśnienia, sprawności fizycznej i siły.


Autor: Jan Włodarek, marzec 2002 r.
Rej.103/jw. – 13/21.07.2010
Ostatnia aktualizacja: 2010.12.01 godz. 23:21
Nie należy rozpoczynać treningu siłowego pod wpływem środków dopingujących i odurzających. Przed wykonywaniem opisanych tutaj metod treningowych i ćwiczeń należy się skonsultować z lekarzem. Autorzy i właściciel strony JWIP.PL nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności za skutki działań wynikających bezpośrednio lub pośrednio z wykorzystania informacji zawartych na tej stronie.
Ostatnie Artykuły
Skutki koronawiru...
Święta Wielkiej ...
Zmarł nasz Przyja...
Wspomnienie... Pa...
Rak jądra choroba...
Flesz
W klubie, 2010 r.
W klubie, 2010 r.
JEWGIENIJ KOŁTUN, ROSJA
Na forum
Tylko aktywnych zapraszamy na forum
oraz
do Pionierów



















































Jeżeli na tej stronie widzisz błąd, napisz do nas.

Jan Włodarek | Historia | Sylwetki | Wywiady | Porady | Trening | Dietetyka | Medycyna | Wspomaganie | Sterydy | Ośrodki | RÓŻNE