(Na zdjęciu uczestniczy kursu w 1960 r.,ze zbioru St. Zakrzewskiego. Fot. Jan Rozmarynowski).
Kulturystyka wprowadzona do Polski przez Stanisława Zakrzewskiego, w odróżnieniu od uprawianej na Zachodzie, w latach 60. i 70-tych zapewniała ćwiczącym wszechstronny rozwój fizyczny. Obok kształtowania mięśni, rozwijała siły i sprawność fizyczną. Ponadto wdrażała do systematyczności oraz prowadzenia zdrowego trybu życia. Stała się też jednym ze sposobów kształtowania osobowości młodzieży.
Na początku nie było instruktorów, specjalistycznego sprzętu, sal treningowych, ani środków finansowych. Byli zaś chętni do ćwiczeń, wzorce metodyczne oraz teoretyczne podstawy rozwiązań zróżnicowanych wg wieku i zaawansowania treningowego, podawane przez Stanisława Zakrzewskiego w Jego książkach i na łamach „SdW".
Nauka - na szczęście - nie poszła w las. Co wybitniejsi spośród jego uczniów i aktywni społecznicy, zaczęli tworzyć mocne podwaliny pod polską kulturystykę, która obecnie jest jedną z dziedzin naszej kultury fizycznej.
Do wybijających się należeli m.in.:
Jerzy Baranowski (Łódź), Lech Bednarek (Sopot), Kazimierz Gano (Bydgoszcz), Henryk Jasiak, Józef Radziwiłko, Wojciech Cieplak, Jerzy Grodek, Andrzej Jasiński, Miroslaw Wożniak (Warszawa), Janusz Kruczek (Kraków), Aleksander Małachowski (Wrocław), Stanisław Marcinek (Kraków), Ryszard Paciejewski (Elbląg).
Większość z nich, wraz z innymi entuzjastami nowego sportu, była w roku 1960 uczestnikami pierwszego w kraju kursu instruktorów, zorganizowanego przez Polski Związek Podnoszenia Ciężarów i Kulturystyki, w warszawskim AWF. Po zdanych egzaminach z wiedzy teoretycznej oraz praktycznego prowadzenia zajęć, uczestnicy tego kursu uzyskali stopnie instruktora oraz pomocnika instruktora ze specjalnością kulturystyki i ćwiczeń siłowych.
Stanisław Zakrzewski, inicjator tego kursu i zarazem główny wykładowca, wpajał zasady wszechstronnego rozwijania organizmu młodego człowieka, poprzez systematyczne treningi. Uczył, jak zwiększać masę mięśni, poprawiać sylwetkę oraz przygotowywać ćwiczących do intensywnego treningu. Zalecał, przynajmniej raz w tygodniu, przeprowadzać ćwiczenia metodą naturalną: biegi, skoki dosiężne, rzuty dużym kamieniem, skoki przez rowy itp. oraz ćwiczenia gimnastyczne. Zwracał też uwagę na to, że zadaniem instruktora jest również kształtowanie osobowości i umysłu ćwiczących.
Za tym szkoleniem poszły inne, z coraz szerszym programem nauczania, w tym kursy sędziowskie.
W roku 1963 nastąpił rozbrat podnoszenia ciężarów z kulturystyką. Szkoleniem instruktorów kulturystyki zajął się Zarząd Główny TKKF. W roli wykładowców zadebiutowali m.in. pierwsi instruktorzy: Henryk Jasiak, ciężarowiec, kulturysta i dziennikarz propagujący ćwiczenia siłowe na łamach „SdW" oraz Jerzy Baranowski.
Te pierwsze kursy w niewielkim tylko stopniu pokrywały ogromne zapotrzebowanie na instruktorów i ich pomocników. W większości ośrodków zajęcia dalej prowadziły osoby przysposobione z doświadczeniem wyniesionym raczej z podnoszenia ciężarów. Dopiero w czerwcu 1967 r. ZG TKKF, oficjalny opiekun kulturystów, zdecydował się przeprowadzić kurs instruktorów rekreacji fizycznej ze specjalnością kulturystyki. Było to jedno z najważniejszych i najlepiej przeprowadzonych szkoleń w latach 1960-1970. Poprzedziło go wydanie jedynego w owym czasie „Poradnika metodycznego instruktora kulturystyki". Autorami byli: J. Baranowski, H. Jasiak, M. Krzyszkowski. Kurs przeprowadzony został w Wołominie, a jego uczestnikami m.in. byli: L. Dzitkowski (Piotrków Trybunalski), W Majchrzak (Bydgoszcz) S. Polis (Częstochowa), Z. Radulski (Radom) T. Piętak (Otwock k/W-wy, J. Stelmasiak (Łódź), J. Włodarek (Warszawa).
W następnych latach szkolenia odbywały się już systematycznie. Mirosław Głogowski - instruktor, sędzia i organizator, obecnie mieszkający w Londynie, w liście do autora, tak wspomina swój udział w dwuetapowym kursie, jaki został przeprowadzony przez AWF we Wrocławiu w latach 1974 i 1975.
„Nauczanie było na wysokim poziomie. Obejmowało anatomię, biomechanikę, fizjologię wysiłku sportowego, psychologię, socjologię i dydaktykę nauczania. Wykłady odbywały się w laboratoriach i pracowniach uczelni. Dawało to kursantom dostęp do najnowszych wyników badań naukowych i możliwość zapoznania się ze stosowanymi metodami. Część praktyczną - treningi siłowe i ogólnorozwojowe - prowadził dr Zbigniew Makuch, zaś naukę pozowania - byli kulturyści: Andrzej Szczurzewski, choreograf wrocławskiego Teatru Pantomimy, wspomagany przez Stefana Niedziałkowskiego, też mima i byłego mistrza w kulturystyce. Po zdanym egzaminie, książeczki instruktorów otrzymali znani później w światku atletów m.in.: A. Kornowski (Poznań),
L. Pawlik i J. Morawski (Kraków), M. Pienkosz (Warszawa), A. Morzyszek (Pabianice), A. Wojniusz, A. Wilemski, i A. Sikorski (Olsztyn)".
Należy podkreślić, że w tych pionierskich czasach naszej kulturystyki instruktorzy pracowali z pasją i dużym zaangażowaniem.
Szczególnie dużo czasu poświęcali początkującym. Układali im programy treningowe, sprawdzali prawidłowość ich realizacji, wyjaśniali zasady treningu, uczyli anatomii człowieka oraz wpajali potrzebę przestrzegania higieny i odpowiedniego odżywiania oraz właściwego zachowania. Tam, gdzie było to możliwe, przeprowadzali ogólnorozwojowe zajęcia w terenie, rozwijające m.in. szybkość i wytrzymałość. Co kwartał były sprawdziany np. w wyciskaniu sztangi w leżeniu, czy podciąganiu na drążku, zaś bardziej zaawansowani - w przysiadzie ze sztangą i martwym ciągu.
Z powodzeniem startowali też w zawodach m.in.: L. Dzitkowski (Piotrków Trybunalski), K. Dziubek (Łódź), A. Gawroch (Czarnków), G. Kunecki (Łódź),
J. Klawiński (Warszawa) J. Kozłowski (Warszawa), W Nol (Ostrołęka) K. Polubiec (Warszawa), B. Secomski (Warszawa), A. Urbański (Warszawa), Z. Wagner (Wrocław), W Wnęk (Kraków), A. Wojewoda (Warszawa), M. Wysocki (Świętochłowice), a instruktorzy: H. Szczepański (Poznań), A. Kołecki (Łódź), J. Woch (Lubiń}, J. Włodarek(Warszawa) i A. Laskowski (Warszawa) znaleźli się w grupie 10-ciu najlepszych zawodników lat 1960-1980, wybranych przez czytelników czasopisma „Rekreacja Fizyczna" oraz działaczy sędziów i instruktorów.
W latach 60-tych i 70-tych kulturystyka uprawiana rekreacyjnie i wyczynowo była „bezkoksowa", wszechstronna i zdrowa. Niektórzy z ówcześnie trenujących i instruktorów ćwiczą do dziś i są w dobrej formie.
Obecnie kulturystyka jest już zróżnicowana, dla wszystkich, bez względu na wiek i płeć, ale skażona plagą niedozwolonego wspomagania farmaceutycznego.
Pod opieką instruktorów można zadbać o rozwój swoich mięśni i dobrą kondycję. Ośrodki - kluby o charakterze komercyjnym, przyciągają coraz nowocześniejszym i komfortowym sprzętem. Za wysoki standard trzeba zapłacić ponad 150 zł miesięcznie. Znacznie taniej, ale w skromniejszych warunkach można ćwiczyć w małych klubach np. osiedlowych, które są wszędzie, zaś kulturystykę wyczynową na ogół uprawia się w tzw. „pakerniach". Cześć z nich powstała jeszcze w latach 60. i 70-tych.
Pod opieką doświadczonych instruktorów ćwiczy się bezpiecznie, gdyż można mieć pewność, że dostosują oni odpowiednie do naszych możliwości ćwiczenia i obciążenia, a nie będą narzucać nam metod treningowych przeznaczonych dla wyczynowców, co może szybko doprowadzić nasz organizm do przeciążeń nadmiernym wysiłkiem fizycznym, a w konsekwencji do rezygnacji z uprawiania kulturystyki.
Lekarze i fizjolodzy zwracają uwagę, że moda na kulturystykę bywa niekiedy nadużywana i wykorzystywana. Zalecanie młodemu osobnikowi wykonywania tylko statycznych ćwiczeń w celu uzyskania jak największych mięśni i jednoczesne pomijania ćwiczeń rozwijających szybkość, gibkość, wytrzymałość nie przystaje do sportu rekreacyjno-zdrowotnego.
Tendencja lansowania treningów opierających się tylko na dźwiganiu ciężarów, spożywaniu środków na przyrost masy mięśniowej i nadmiernym wysiłku fizycznym, wymagającym dużej ilości czasu na trening, nie jest odpowiednia do potrzeb i możliwość przeciętnego ćwiczącego, który im starszy, tym bardziej chce być przede wszystkim zdrowy i sprawny fizycznie. Odrębnym problemem, bardzo szkodliwym dla kulturystyki, jest zjawisko stosowania środków farmaceutycznych - dopingujących, przez ćwiczącą młodzież i w tym niechlubną rolę odgrywają niektórzy instruktorzy.
Autor: Jan Włodarek Luty 2003
Rej. 139/Pionierzy -11/ 22.09.2010 r.
Ostatnia aktualizacja 23.09.2010 godz. 16:52
|