Strona G³ówna

Nasz program

O nas

Forum

Galeria zdjêæ

PIONIERZY

Kontakt
Artyku³y:
Jan W³odarek
Historia
Sylwetki
Wywiady
Porady
Trening
Dietetyka
Medycyna
Wspomaganie
Sterydy
O¶rodki
RÓ¯NE
Statystyka
Odwiedzi³o nas:
10044326
osób.
Oni s± z nami:
Klub dla samotnych. Autor: Anna Poloczek

(Na zdjêciu: Tomek, fot. Jan W³odarek)

Zezem w g³±b si³owni. Nie jest wcale tak, ¿e do klubu kulturystycznego przychodzi siê tylko po to, aby wyprofilowaæ sobie bicepsy, poszerzyæ klatê i wycisn±æ 150 na ³awie. W przewa¿aj±cych przypadkach ludzie przychodz±... do ludzi.

O frekwencji decyduje atmosfera. Fileas Fox z powie¶ci „W 80 dni dooko³a ¶wiata” spêdza³ czas na codziennym czytaniu gazet w elitarnym klubie dla d¿entelmenów, mimo ¿e ka¿d± gazetê móg³ sobie kupiæ i przeczytaæ u siebie w domu, mocz±c jednocze¶nie nogi w miednicy z wod± i delektuj±c siê kieliszkiem whisky. Mimo takich udogodnieñ, w klubie by³o jednak przyjemniej i Foxowi nigdy nie przysz³oby do g³owy, ¿e mo¿na trwoniæ czas na lekturê gazet w domu.


Ja¶ Kowalski z 15-piêtrowego bloku w centrum miasta móg³by kupiæ sobie hantle, a nawet ma³± sztangê, ³aweczkê i stojaki, bo ma pokój tylko dla siebie i wszystko ³adnie by siê zmie¶ci³o. Na dodatek, kiedy porówna koszty sprzêtu z kosztami comiesiêcznych sk³adek, wychodzi na to, ¿e jednak taniej by³oby æwiczyæ w domu, a mimo to - przychodzi do klubu.

Znam biznesmena, który ma willê, basen i si³owniê, ale czêsto widzê go w klubie, gdzie takie luksusy nie istniej±

Co przyci±ga nas wszystkich do tego niekoniecznie pachn±cego sanktuarium gromadnego stêkania, charczenia, pojêkiwania i huku ¿elaza?
Znowu to samo: ATMOSFERA. Na klubow± atmosferê sk³ada siê wiele rzeczy – jedne s± dostrzegalne go³ym okiem, inne tylko wyczuwalne. Atmosferê tworz± ludzie, w pierwszym rzêdzie kierownik si³owni, nastêpnie instruktorzy, a pó¼niej ju¿ ca³a æwicz±ca spo³eczno¶æ. To przecie¿ od kultury osobistej instruktora i od jego sposobu prezentowania siê zale¿y, czy na sali bêdzie g³o¶no, czy cicho, czy jêzykiem porozumiewania siê bêd± s³owa „proszê” i „dziêkujê”, czy raczej „k... maæ” i „spier...”.

Nie jest ¿adn± tajemnic±, ¿e w klubach pojawiaj± siê zarówno intelektuali¶ci jak i menele, a nawet bandyci przed lub po „resocjalizacji”. Je¿eli si³ownia zostanie zdominowana przez tych drugich, ci pierwsi najpewniej siê wynios± i poszukaj± co¶ dla siebie. Je¿eli natomiast na znakomit± wiêkszo¶æ grupy sk³adaj± siê nauczyciele, lekarze, prawnicy, urzêdnicy, biznesmeni i tym podobni cz³onkowie klubu, menelom pozostaje szybki wybór: albo dostosowaæ siê do klimatu stworzonego przez tamtych, albo te¿ zapytaæ instruktora, „gdzie æwicz± bandyci”, bo z tymi biurolami ludzie ¼le siê czuj±. Poniewa¿ jednak „bandyci” s± zwykle g³o¶niejsi i bardziej przebojowi, wiêc i tak, aby utrzymaæ na miejscu klientelê, instruktor musi wykazaæ siê zdolno¶ciami dobrego moderatora nastroju.

Wybór jest w zasadzie nieograniczony, ale tylko w du¿ych miastach, gdzie si³owni nie brakuje. Wiêkszo¶æ amatorów kulturystyki wie, gdzie trenuj± „gawêdziarze”, gdzie „buraki”, „koksiarze”, „przymuleñcy” lub „jelenie”. Dla ka¿dego co¶ mi³ego. Wed³ug predyspozycji, potrzeb i aspiracji. Do klubu, o którym wiadomo, ¿e panuje tam kulturalna i spokojna atmosfera, koksiarz przyjdzie tylko raz, bo ¼le tam siê czuje. Jemu potrzebna jest w przerwach dyskusja o tym, co braæ, ile braæ i kiedy braæ. Z nauczycielem nie pogada sobie o tym, wiêc szuka równego sobie. „Burak” ¼le czuje siê w¶ród „gawêdziarzy”, bo od pocz±tku bêdzie podejrzewa³, ¿e je¿eli kto¶ w odleg³ym k±cie g³o¶no siê ¶mieje, to na pewno z niego. „Jeleñ”, który trafi do grupy kulturystów do¶wiadczonych i podnosz±cych du¿e ciê¿ary, pog³êbi tylko swoje kompleksy i albo siê powiesi, albo pobiegnie do kolesiów z blokowiska, którzy go poinformuj±, co siê bierze, aby zostaæ Colemanem w ci±gu dwóch miesiêcy. I tak to siê krêci.

Nieprzyjemnie robi siê wtedy, gdy instruktor nie panuje nad sal± albo w swojej pakamerze flirtuje z pann± Marysi± , bo wtedy nie wiadomo, dla kogo klub jest przeznaczony. Przychodz± nie¶mia³e kobiety, jacy¶ wystraszeni faceci, którzy nigdy sportu nie uprawiali, a tu od razu za progiem s³ychaæ ryk jakiego¶ niedoinwestowanego w rozum bykola, któremu nie uda³o siê wycisn±æ 120 kg: „O kur...!”
Jak d³ugo wytrzymaj± debiutanci w takim siermiê¿nym towarzystwie? Czy zachwyc± siê na tyle, aby przyprowadziæ kole¿anki lub kolegów z pracy? By³by obciach, wiêc nie tylko nikogo nie przyprowadz±, ale odejd± sami.
I dlatego niezmiernie wa¿na jest postaæ instruktora, który nie mo¿e byæ kim¶ przypadkowym, ale osob± z autorytetem, bo to on kreuje atmosferê, to on swoim pedagogicznym talentem lub swoj± nijako¶ci± zwabia albo p³oszy ludzi.

Do klubu zwabiæ mo¿na ka¿dego i wcale nie tylko po to, aby ka¿demu skroiæ muskulaturê wed³ug ¿yczeñ. Po prostu ludzie czuj± siê osamotnieni i ci±gle szukaj± dla siebie ¶rodowiska, w którym mogliby dobrze siê czuæ. Jaka¶ wygl±daj±ca czêsto przez okno Marysia nie zapisze siê na naukê angielskiego, bo nie lubi siê uczyæ, nie pójdzie na kurs spadochroniarski, bo ma lêk wysoko¶ci, natomiast na si³owniê przyjdzie, bo w ka¿dej kobiecej gazecie przeczyta, ¿e w modzie jest wysportowana sylwetka. Ka¿da Marysia stara siê byæ modna, wiêc wiele z nich przyjdzie na si³owniê, bo co¶ trzeba ze sob± zrobiæ.

Je¿eli instruktor w klubie oka¿e zainteresowanie wszystkimi Marysiami, które tam zawitaj±, a otoczenie bêdzie przyjazne, to frekwencja siê zwiêkszy, je¿eli natomiast ten¿e instruktor tylko powie im, co maj± robiæ, a nastêpnie zajmie siê sob±, to Marysie strac± zapa³. A gdy jeszcze z k±tów bêd± dobiegaæ nerwowe pomruki bykoli, robi±cych atmosferê na swój sposób, to Marysie przenios± siê jednak na kurs spadochronowy, bo tam nikt nie straszy.

Bywaj± ró¿ne si³ownie – z jednej strony eleganckie, pachn±ce, nowoczesne fitness-kluby, w których nawet nie wypada stêkaæ przy podnoszeniu ciê¿aru, z drugiej – tradycyjne, staro¶wieckie, bez obrazków na ¶cianach, ale pe³ne najlepszych wspomnieñ o dawnych mistrzach i dawnych dobrych obyczajach. Te drugie nie s± wprawdzie wyperfumowane, jednak stali bywalcy nie zamieniliby ich na ¿adne inne. W ka¿dym razie obydwa rodzaje klubów znajduj± swoich amatorów. Zdaje siê, ¿e na odrêbn± opiniê zas³uguje trzeci rodzaj klubów, taki, który sta³ siê przytuliskiem dla kafarów i gdzie od czasu do czasu co¶ wybucha, kogo¶ niezdrowego dobija siê, ¿eby siê nie mêczy³, a dystrybucja preparatów tucz±cych kwitnie w najlepsze. Na szczê¶cie ta „klasa” o¶rodków sportowych jest akurat poza zasiêgiem zainteresowania redakcji. Chocia¿... tam równie¿ przychodz± tacy, którzy lgn± do ludzi.

W ma³ych miasteczkach, gdzie jest jedna lub dwie si³ownie, na wybór, jak wszêdzie, maj± wp³yw w³a¶ciciele. Je¿eli fascynuj± siê bykolami, bêd± mieli na treningach tylko ich. „Biurole” kupi± sobie rowerki stacjonarne, zamkn± oczy i bêd± peda³owaæ przez góry i lasy oraz wszêdzie tam, gdzie doniesie ich wyobra¼nia. Czy w ten sposób zaspokoj± swoje marzenia, to ju¿ inna sprawa.
Kulturystyka dawno ju¿ zosta³a pomy¶lana w taki sposób, aby ka¿dy entuzjasta dobrze siê z ni± czu³. Nikt nigdy nie dawa³ gwarancji na szybkie zdobycie si³y, zawsze mówi³o siê, ¿e to wymaga du¿o pracy i jeszcze wiêcej cierpliwo¶ci. Dlatego te¿ pojawienie siê w klubie napakowanego koksiarza automatycznie powoduje zmianê nastroju. To jest tak, jakby pij±cy herbatê w wykwintnej fili¿ance angielski d¿entelmen Fileas Fox nagle zobaczy³ obok siebie wo¼nicê w zab³oconych gumowcach i z batem w rêku, wo³aj±cego „daj ³yka!”. Zwyczajnie robi siê ciasno i brudno.
Znam kluby, do których nie przyjmuje siê koksiarzy. Wprawdzie nikt nie ma na czole napisane, ¿e lubi te zastrzyki, ale do¶wiadczonemu instruktorowi nie trzeba podpowiadaæ, kto jest kim. Nie ma u siebie wprawdzie „reprezentacyjnego bykola” z wypasionym od hormonów karkiem i wydatnym brzuchem, ma za to wspania³± atmosferê w klubie coraz chêtniej odwiedzanym przez ludzi z ró¿nych ¶rodowisk.

Kulturystyka to dzisiaj jeszcze bardziej modny sport ni¿ w latach sze¶ædziesi±tych, ale motywacja æwicz±cych znacznie siê ju¿ zmieni³a. Owszem, jest wielu takich, którzy konsekwentnie pracuj± nad sylwetk±, a jednocze¶nie nie brakuje osób, które w pocie czo³a topi± stres, odreagowuj± emocje, nabieraj± kondycji, doskonale czuj± siê w mi³ym towarzystwie i sami staraj± siê tworzyæ mi³y nastrój, a nawet rozgl±daj± siê na wszystkie strony w celu wyszukania dla siebie partnera ¿yciowego! Niektórzy mówi±, ¿e jest to najlepszy sposób na to, aby w³asn± samotno¶æ uodporniæ na t³ok w ¿yciu codziennym. No có¿? Wszystko dobre, co ma sens.
Autor: Anna Potoczek 2006 r.
(Artyku³ opublikowany za zgod± autora).
Rej.304/O¶rodki – 11 /2011.03.25/
Ostatnia aktualizacja: 2011.04.25. Godz.23:56



Nie nale¿y rozpoczynaæ treningu si³owego pod wp³ywem ¶rodków dopinguj±cych i odurzaj±cych. Przed wykonywaniem opisanych tutaj metod treningowych i æwiczeñ nale¿y siê skonsultowaæ z lekarzem. Autorzy i w³a¶ciciel strony JWIP.PL nie ponosz± jakiejkolwiek odpowiedzialno¶ci za skutki dzia³añ wynikaj±cych bezpo¶rednio lub po¶rednio z wykorzystania informacji zawartych na tej stronie.
Ostatnie Artyku³y
Skutki koronawiru...
¦wiêta Wielkiej ...
Zmar³ nasz Przyja...
Wspomnienie... Pa...
Rak j±dra choroba...
Flesz
Daniel Pasternak
Daniel Pasternak
SYLWETKI
Na forum
Tylko aktywnych zapraszamy na forum
oraz
do Pionierów



















































Je¿eli na tej stronie widzisz b³±d, napisz do nas.

Jan W³odarek | Historia | Sylwetki | Wywiady | Porady | Trening | Dietetyka | Medycyna | Wspomaganie | Sterydy | O¶rodki | RÓ¯NE