
Pytanie ciągle aktualne, jeśli chodzi o wyczynowych kulturystów. W naszym kraju pierwszy raz padło na początku lat 60 XX w., ale dotyczyło amerykańskich kulturystów, pokazywanych w czasopismach.
W tym czasie na zawodach rozgrywanych w USA „nagradzano zawodników wykazujących się najobszerniejszą klatką piersiową, najszerszymi barami, największymi bicepsami”, itp. Cytuje za legendarnym czasopismem „Sport dla Wszystkich”. „ Właśnie a propos bicepsów. U schyłku lat 40 marzeniem fanatyków bicepsu było osiągnięcie obwodu ramienia 18 cali- 45 cm. Kilka lat później zwycięzcy legitymowali się bicepsem 19 – calowym, a wreście w ostatnich latach (do 1965 r.) atakowano już obwód bicepsu 20- calowego ( 50cm) ".
Jednym z pierwszych kulturystów, który przekroczył 50 cali był Bill Pearl, Mr America. Jego ramie miało w obwodzie 20,5 cala ( 51,3 cm),a po rozgrzewce 53 centymetry. Bill ważył wówczas 104 kg (wzrost 184 cm).
Redakcja ‘SdW” przepowiedziała, że w następnych latach kulturyści znaczną poprawić ten rezultat. „ Na świecie jest wielu dziwaków i maniaków, którzy za wszelką CENE BĘDĄ WALCZYĆ O REKORD W BICEPSIE". I TAK SIĘ STAŁO! Na dobre ukształtował sie kult dużych mięsni. Kulturystyka, jako sport "napinaczy mięśni" stała się obecnie niszową dyscypliną, zresztą dobrze to widać w Polsce.
Za redakcją „SdW - po 44 lat później - można powtórzyć stwierdzenie. odnoszące sie do modelowej sylwetki "przewalistego"wyczynowca; „Gdzie tu sens, trudno zrozumieć. Ani to piękne, ani użyteczne. We wszystkim trzeba zachować umiar. Również w kształtowaniu mięśni”.
W 1965 roku Redakcja „SdW” odcięła się od mięśniaków, zaś tygodnik „Dookoła świata" ostro przystąpił do krytykowania naszej kulturystyki:
„Wolno kobietom prezentować swe kształty, na estradach różnych konkursów piękności, to, dlaczego mężczyźni mieliby takiej szalonej okazji pozbawić? ( „Moda z narcyzem” to tytuł art.- przyp.). Sprawa dopiero wówczas zaczyna niepokoić, kiedy propagatorzy modnej kulturystyki usiłują nas przekonać, że całe to kosmetyczne przedsięwzięcie jest nieprzeciętnie ważkim instrumentem wychowania fizycznego i to nie tylko fizycznego” i dalej już po „kościach".
„ Bywają i tacy, którzy są skłonni utożsamiać kulturystykę ze starogreckim ideałem wychowania. Powinowactwo mogą znaleźć tylko w postaci: Narkissosa, bo z „kalokagathią” kulturystyka nie ma nic wspólnego. Jeśli idzie o dobroć i szlachetność i inne umysłowe oraz moralne zalety to – na dotychczasowych turniejach kulturystycznej urody – jeszcze nam ich nie zaprezentowali”.
Tym zdenerwowano ówczesnych kulturystów naturalnych.
Obecne nie tylko wyczynowcy mają więcej "grzechów”. Nie bez winy są instruktorzy i redaktorzy kolorowych miesięczników dla kulturystów , bo o wychowaniu przez sport nikt od nich nie słyszy, ale o „ wspomaganiu ” każdy! Obecnie jest "koks" dobrze znany w kazdej siłowni! I to jest dobry temat do dyskusji, np. na naszym "Forum Młodych"
Ignacy, 29 maja 2009 r.
Rej.336/Różne - 43/ 2011.04.26/
Ostatnia aktualizacja: 2011.05. Godz. 15:15
|