Redaktor Stanisław Zakrzewski: lekkoatleta, organizator polskiego sportu, trener kadry narodowej, publicysta sportowy w okresie międzywojennym. Po wyzwoleniu kraju z hitlerowskiej okupacji ponownie aktywnie odbudowywał polską kulturę fizyczną. Stworzył m.in. „polską szkołę kulturystyki”, której do końca swoich dni był zagorzałym orędownikiem.
Zmarł 9 września 1972 roku.
Redaktor Stanisław Zakrzewski „wierzył w atrakcyjność ćwiczeń siłowych, w ich siłę przyciągania i dobroczynny wpływ na zdrowie fizyczne oraz duchowe człowieka. Wiedział, że trening siłowy jest doskonałą szkoła charakteru – pod względem wyrabiania systematyczności, wytrwałości w dążeniu do celu, zdolności do wyrzeczeń, panowania nad sobą. Siła fizyczna daje pewność i odwagę. Siła charakteru – potęgę ducha. Widział w realizacji fragmentu greckiego archetypu kulturowego realne podstawy godne naśladowania przez polskie społeczeństwo. Rozumiał, że one czynić będą polską młodzież, z założenia , w każdej wartości lepszą”.
O Jego twórczości publicystycznej i społecznej pracy na rzecz rozwoju zdrowej kulturystyki, napisaliśmy - jako jedyni w kraju - wiele artykułów. W JWIP.PL przypominamy również Jego artykuły o sporcie z lat międzywojennych, a z lat powojennych, przed wszystkim o ćwiczeniach rekreacyjnych , w tym siłowych i kulturystyce.
Bardzo ubolewamy , że w środowisku kulturystów tylko my pamiętamy o dacie śmierci Redaktora. Zdumiewa to, że w krajowych kolorowych magazynach dla kulturystów od wielu lat nie przypomina się dokonań Twórcy Polskiej Kulturystyki, zwanego też „Ojcem” tego sportu. Nawet nie jest wymieniane Jego nazwisko. Szkoda gdyż okazji ku temu jest wiele, na przykład należało je podać we wrześniowym magazynie „KiF”, relacji z pokazów kulturystycznych w Sopocie oraz nawet w nieudanym artykule pt. „Sopot - spojrzenie wstecz”, napisanym przez Sylweriusza Łysiaka - redaktora naczelnego „KiF”.
Te niezrozumiałe zaniechania mogą wskazywać na prostactwo kulturowe lub na nieznajomość historii polskiej kulturystyki, wynikającej z braku podstaw dziennikarskiego wykształcenia.
Świta mi także przewrotną teza, że niektórzy współcześni „redaktorzy”, w tym wyżej wymieniony jednak wiedzą, że Stanisław Zakrzewski już w latach 60 – przestrzegał przed kulturystyką uprawianą tylko po to, aby „budować” mięśnie o patologicznej wielkości i małym okresie ich trwałości. Pewnie przeczytali i o tym, że Zakrzewski ostrzegał, że taka wyczynowa kulturystyka szybko stanie się „sztuką dla sztuki”, społecznym dziwolągiem. I to prawie już jest! Stanisław Zakrzewski miał racje! Przecież można teraz zauważyć, iż wyczynowa kulturystyka, tzw. sport kulturystów został sprowadzony do ćwiczeń na tzw. „masę: wspomaganą wspomagaczami równie o podłożu farmaceutycznym”. Efektem tego jest to, że na zawodach kulturystycznych napina się duże mięsnie, po uprzednim ich odchudzeniu, a takiej rywalizacji przyglądają się przeważnie sami zawodnicy w towarzystwie kolegów z siłowni.
To, co głosił „Ojciec” kulturystyki bardzo nie pasuje do programowej linii określonego tytułu magazynu, bo przecież ok. 50 procent jego objętości zajmują artykuły i reklamy propagujące „specyfiki” do uzyskiwania szybko „dużej masy mięśniowej”. I nawet przy próbie takiego rozumowania pozostaje dalej pytanie, dlaczego w artykule o zawodach sopockich lat 60-tych nie wymieniono nazwiska inicjatora tych kultowych imprez sportowych?
Przed rocznicę śmierci Stanisława Zakrzewskiego przypominamy niżej duży fragment z Jego artykułu: „Jakie mięśnie – takie wyniki”, z 1960 roku. Jest to artykuł o korzyściach treningu siłowego dla uprawiających dyscypliny olimpijskie.
(Cytat z artykułu Dariusza Pacaka: „Pamięć jako promień, czyli o kalos kagathos słów kilka”. Źródło: „Znaj”, kwartalnik artystyczno naukowy nr 5 grudzień 2009).
Autor: Jan .Włodarek wrzesień 2011.
Rej.403./Pionierzy - 25/ 2011.09.02/JWIP.PL
Ostatnia aktualizacja: 2011.10.02. Godz.14:03
|