Strona G³ówna

Nasz program

O nas

Forum

Galeria zdjêæ

PIONIERZY

Kontakt
Artyku³y:
Jan W³odarek
Historia
Sylwetki
Wywiady
Porady
Trening
Dietetyka
Medycyna
Wspomaganie
Sterydy
O¶rodki
RÓ¯NE
Statystyka
Odwiedzi³o nas:
10031316
osób.
Oni s± z nami:
90 lat temu w Budapeszcie, z OR£EM BIA£YM na piersiach (cz.1)




18.XII. 1921 WÊGRY – POLSKA 1:0 18.XII.1936

Wspomnienia uczestników historycznego meczu



Jutro, dnia 18 grudnia 1936 roku mija 15 lat od daty pierwszego wystêpu reprezentacji pi³karskiej Polski na arenie miêdzynarodowej. Dzi¶, gdy liczba spotkañ takich przekroczy³a ponad 75, spowszechnia³y one bardzo i rzadko kiedy wywo³uj± podobne dreszcze entuzjazmu, jak to mia³o miejsce przed pamiêtnym debiutem jedenastki z OR£EM BIA£YM na piersiach.

I znakomity przeciwnik – Wêgry i trema przed tak± premier± przemo¿na rola samego pi³karstwa w ówczesnej konfiguracji zainteresowañ sportem, wszystko to z³o¿y³o siê na momenty naprawdê historyczny. A gdy do szed³ do tego piêkny nieoczekiwany przez nikogo wynik, mecz z Wêgrami! Rozpocz±³ – bez przesady – z³otymi zg³oskami ksiêgê spotkañ miêdzynarodowych.

W szeregach cz³onków tej pierwszej ekspedycji polskiej dru¿yny narodowej poza granic± ¶mieræ poczyni³a ju¿ g³êbokie szczerby. Zmar³ szef wyprawy dr Edward Cetnarowski, niezast±piony prezes Polskiego Zwi±zku Pi³ki No¿nej, zmar³ Jan Loth, bramkarz jakiego Polska odt±d nie mia³a, zgin±³ ¶mierci± tragiczn± Stefan Loth, gracz wówczas rezerwowy.

Schylamy raz jeszcze czo³o nad ich mogi³ami. Cze¶æ pamiêci ludzi, którzy najlepsz± cze¶æ ¿ycia swego po¶wiêcili chwale pi³karstwa polskiego.

Dla wiêkszo¶ci naszych Czytelników mecz z Wêgrami jest tylko szar± kart± kroniki, a jego uczestnicy – na ogó³ lud¼mi nieznanymi. A jednak by³y to przed 15 laty nazwiska g³o¶ne na ca³± Polskê sportow±, niektóre nie ustêpuj±ce w s³awie dzisiejszym, nowym super – asom.

Przegl±d Sportowy, który kiedy¶ z Budapesztu przyniós³ najszybsze i najdok³adniejsze relacje, dzi¶ przypomina Czytelnikom wypadki dnia 18 grudnia 1921 roku, rozmawiaj±c kolejno z ich bohaterami.




Na zdjêciu: Z OR£EM BIA³YM NA PIERSIACH- reprezentacja Polski w historycznym meczu z Wêgrami w 1921 roku. Fot., z arch P.S.

Komunikat Wydzia³u Gier
Na posiedzeniu dnia 28 listopada ustalono ostatecznie sk³ad polskiej reprezentacji, maj±cej rozegraæ dnia 18 grudnia mecz miêdzypañstwowy Wêgry – Polska w Budapeszcie. Dru¿yna ta wyjedzie w nastêpuj±cym sk³adzie:
Bramka: Jan Loth II (Polonia)
Obrona: Ludwik Ginter (Cracovia), Artur Marczewski (Polonia).
Pomoc: Zdzis³aw Styczeñ (Cracovia), Stanis³aw Cikowski (Cracovia), Tadeusz Synowiec (Cracovia, kapitan).
Atak: Stanis³aw Mielech (Cracovia), Wac³aw Kuchar (Pogoñ), Józef Ka³u¿a (Cracovia), Marian Einbacher (Warta), Leon Szpeling (Cracovia).
Rezerwa: Bacz (Pogoñ), Stefan Loth I (Polonia).

Oto wspomnienia:
Dr Stanis³aw Mielech- Nie mam przyjemnych wspomnieñ z pierwszych zawodów polskiej reprezentacji pi³karskiej. Nigdy nie lubi³em graæ z Wis³± i na tzw. „wielkich meczach”, do których przywi±zywano wielk± wagê. Gra³o siê na nich wiêcej nerwami ni¿ nogami. Tak by³o w Budapeszcie. Mimo, i¿ mecz by³ troskliwie przygotowany, zdarza³y siê takie niedoci±gniêcia, jak jazda 36 – godzin na zawody.
- Termin zawodów (koniec grudnia) by³ ¼le wybrany, poniewa¿ sezon siê u nas skoñczy³ ju¿ w listopadzie.
- Pomimo to mecz by³ do wygrania, gdyby¶my jechali z innym nastawieniem psychicznym. Nie wierzyli¶my w mo¿liwo¶æ zwyciêstwa z Wêgrami. By³y to czasy, kiedy 21 miejsce zdobyte przez narciarza w Norwegii reklamowa³o siê, jako wielki sukces. Ale jeszcze i dzisiaj sport polski nie pozby³ siê tego kompleksu ni¿szo¶ci.
_Wêgrzy przyjmowali nas serdecznie, zawodnicy bratali siê z nami, lecz nie potrafi siê powstrzymaæ odlewnego protekcjonalnego klepania na po ramieniu. Chcieli nam zaimponowaæ, z czego pod¶miewali¶my siê pocich³. Trzeba dodaæ, i¿ w naszej dru¿ynie grali sami inteligenci.
-Mecz reprezentacyjny by³ moim trzecim meczem w Budapeszcie.
- Z zawodów tych pozosta³y mi w pamiêci kocie skoki Jana Lotha i zagrania Molnara. Pamiêtam moment, w którym J. Loth trzykrotnie odbija³ pi³kê piê¶ci± w ró¿ne strony pola karnego i zawsze tam, gdzie pi³ka spada³a, by³ Molar i g³ow± odsy³a³ j± donaszaj bramki.
- Obecnie jestem naczelnikiem urzêdu celnego w Warszawie.
Jestem ¿onaty z siostra szermierza olimpijczyka, kpt. Zabielskiego. Mam córkê Krystynê, która ju¿ nie¼le p³ywa, ¶lizga siê i zaczyna graæ w tenisa.. Poza tym jest zapalon± turystk±. Maj±c 11 lat, odby³a ju¿ trzydniow± wycieczkê wysokogórsk± po prze³êczach tatrzañskich.
- Sport pi³karski przesta³em uprawiaæ w r. 1927, w 33 roku ¿ycia z powodu choroby. Prócz pi³ki no¿nej uprawia³em zawodowo lekkoatletykê ( biegi krótkie), a poza tym konkurencje wymagane do POS. Uprawia³em i uprawiam sporty jak: tenis, p³ywanie, jazdê konn±, gry sportowe, turystykê, ale uprawianie ¿adnego sportu nie da³o mi tyle emocji, co pi³ka no¿na.
- Gdybym jeszcze raz mia³ 18 lat to Gra³bym znów w pi³kê no¿n±, pod warunkiem, bym jako partnerów mia³: Jó¼ka Ka³u¿ê, Wacka Kuchara, Jó¼ka Garbienia, Stasia Cikowskiego, „¯y³ê” Synowca, Antka Poznañskiego, Stefana Lotha, Ludwika Gintla i innych towarzyszy mojej m³odo¶ci i przyjació³ i ¿eby dr Cetnarowski by³ prezesem.

Artur Marczewski
W statecznym starszym panu, urzêduj±cym w biurach firmy Piesch (£ód¼) na pierwszy rzut oka trudno poznaæ tak bardzo kiedy¶ popularnego pi³karza £odzi i Warszawy. Ale gdy p. Marczewski dowiaduje siê co nas sprowadza, o¿ywia siê momentalnie i przybiera u¶miechniêt± postaæ dawnego weso³ka „Luja”.
- No tak, to przecie¿ w³a¶nie 15 – lat temu!... Czy pamiêtam dobrze?... Ale¿ tak wspania³ej gry, jak pokaza³ wtedy Wêgrzy nie widzia³em przez ca³e ¿ycie. Tego siê nie zapomina.
- A pan sam…
- Chodzi³em pocz±tkowo mêtny po boisku, jakbym by³ widzem, a nie graczem. Wyobra¿a³em sobie my¶la³ o mnie wtedy nasz biedny Janek w bramce… Na nim skupi³o siê wszystko… Gra³ – jak w transie!
Zdaje mi siê, ¿e jednak takiego sk³adu dru¿yna Polska od tej pory wystawiaæ nie mog³a. To by³a naprawdê „¶mietanka” – dobre stare czasy
Przesta³em „kapaæ” przed 7 laty, w Turystach (£ód¼), a potem „gwizda³em” kilka lat, – jako sêdzia nawet ligowy i zasiad³em w Zarz±dzie.
Do porz±dnych meczów pale siê jeszcze dzisiaj, ale ma³o co¶ tego mamy. Tote¿ czêsto szukam takich imprez poza granicami £odzi. Ot, by³em w Warszawie, gdy gra³a Chelsea. Spotka³o siê star± wiarê z Polonii. Cz³owiek zapomnia³ na chwilê, ¿e ma 40-kê na karku.

Marian Einbacher
Dotrzeæ teraz do niego nie ³atwo! Trzeba przesadziæ ladê biurow±., sforsowaæ kilku urzêdników, wymin±æ potê¿ne kasy ogniotrwa³e i przedostaæ siê za drzwi z napisem „Dyrekcja”.
- Bo pan Marian Einbacher jest cz³onkiem zarz±du „Banku ludowego” w Poznaniu. Wa¿na osoba: w pieni±dzach grzebie, jak kura w ziarnie.
A 15 lat temu…
- Gra³em na lewym ³±czniku. Ile to by³o trudno¶ci, ile trzeba by³o prze³amywaæ przeszkód, nim wrescie otrzyma³em bilet do Budapesztu! Przecie¿ nie przytomni zwolennicy ma³opolskiego pi³karstwa za nic na nie chcieli widzieæ w dru¿ynie „obcych” pi³karzy. Mieli byæ sami swoi, rodzina…, Wiêc narzekali na mnie dzia³acze, podgrywali koledzy, krytykowa³a prasa, krzywi³a siê publiczno¶æ.
Ale usuniêciu mnie z dru¿yny przeciwstawi³ siê stanowczo Ka³u¿a. Po meczach treningowych, upar³ siê, ¿ebym gra³ po jego lewej stronie –i przeforsowa³ swoje!
- To pan by³ pewnie na boisku bardzo speszony?
- Nie. Ca³± tê kampaniê przetrawi³em w ci±gu poprzedzaj±cych spotkanie dni. A potem siê zawzi±³em i przysi±g³em sobie, ¿e tak zagram, by wszystkim krytykom usta zamkn±æ. No i uda³o siê! By³em wed³ug zgodnej oceny pism i kolegów najlepszym graczem naszego napadu.
- A reszta?
- Zawiod³a fatalnie. W ogóle wspomnienia z tego spotkania nie nale¿a³y do najlepszych. Wêgrzy gnietli nas tak przez pierwsze 20 minut, ¿e a¿ wstyd! Potem trochê siê wyrówna³o, ale o charakterze meczu najlepiej ¶wiadczy fakt, ¿e by³em jedynym graczem, który odda³ na bramkê wêgiersk± kilka strza³ów.
Schodzili¶my z boiska, Janek Loth podszed³ do mnie, uderzy³ po ramieniu o powiedzia³:
Doskonale zagra³e¶, Mary¶!
„Doskonale” – to mo¿e by³a przesada. Takie superlatywy pasowaæ mog³y tylko do gry Janka Lotha, gry naprawdê uduchowionej, niezwyk³ej. Trzymali¶my siê z nim razem, bo nas dwu stanowi³o przecie¿ „obc± koloniê” w tej czysto galicyjskiej dru¿ynie.
- A ty³y?
- W pomocy dobrzy byli Cikowski i Styczeñ, w obronie Gintel. Reszta nie zwraca³a na siebie uwagi, choæ mia³a ciê¿k± robotê.

Wac³aw Kuchar
Jak d³ugo ¶wiat by³ przyt³oczony szarug± jesienn±. Wacka Kuchara mo¿na by³o zmusiæ do ustania przez piêæ minut na miejscu. Z nadej¶ciem zimy, ani z nim mówiæ. Tu ma wyekspediowaæ narty, dobraæ ³y¿wy, to znów doradziæ odpowiedni wybór kijów hokejowych. Ale nie jest to wszystko. K³opocze siê jeszcze srodze z osad± pierwszych meczów hokejowych. Jest przecie¿ dzi¶ nie tylko znanym i szanowanym we Lwowie kupcem, ale i dzia³aczem sportowym, wiceprezesem Okrêgowego Zwi±zku Hokejowego, na którego barkach spoczywa sêdziowska obsada wszystkich zawodów mistrzowskich.
Jak¿e wiec w podobnym „m³ynie” mo¿e Wacek pamiêtaæ, ¿e aktualnie 15 lat temu po raz pierwszy w swoim ¿yciu wk³ada³ reprezentacyjn± bia³o – czerwona koszulkê!
Piêtna¶cie lat… szmat czasu, pe³en wypadków i zdarzeñ. Grywali popularny „Wacek” ka¿dej niedzieli: tu mecz klubowy, tam miêdzyokrêgowy, a samych miêdzynarodowych a¿ 29! Niektóre pozostawi³y g³êbokie, niezatarte wspomnienia. Mecz z Turcj± w Konstantynopolu – pamiêta doskonale; przeja¿d¿ka na o¶le ulicami egzotycznego miasta utkwi³a mu w pamiêci. Z pierwszego meczu z Wêgrami pozosta³y natomiast jedynie s³abe zarysy. Jak przez mg³ê przypomina sobie, ¿e z napadem nie by³o w porz±dku, ¿e tylko obrona i Cikowski nie zawiedli…
Przypomina sobie natomiast doskonale swój ostatni mecz reprezentacyjny. Pamiêta tê datê 30 wrze¶nia 1930 roku. Pamiêta równie¿ dobrze swój ostatni w Pogoni; wrzesieñ 1933 Gra³ z Warszawiank± i strzeli³ jej cudown± bramkê.
Od tego czasu wycofa³ siê z boisk. Od czasu do czasu grywa w oldboyach, je¿ di namiêtnie na nartach i gra w tenisa. Reszt1) wolnego czasu po¶wiêca z zapa³em domowemu ognisku. Wacek Kuchar ma przed sob± wielkie zadanie; jego 11-letnia córeczka Irena musi trzymaæ sportowe tradycje Kucharów ma dziewczyna du¿y talent: ju¿ dzi¶ je¼dzi na nartach brawurowo, a nie gorzej na ³y¿wach.

Autorzy: R. Gehorsam, M.Koblak, J. Eldman i M. Strzelecki. „Przegl±d Sportowy”, grudzieñ 1936 rok).
W dokoñczeniu tego artyku³u (bêdzie niebawem) przeczytacie wspomnienia pozosta³ych uczestników meczu Polska – Wêgry .
Dla JWIP.PL przygotowa³ :Jan W³odarek . 04.11.2011.
Rej.445/ Ró¿ne -52/ 2011.11.04 /JWIP.PL
Aktualizacja: 2011.11.19. Godz.:14:02



Nie nale¿y rozpoczynaæ treningu si³owego pod wp³ywem ¶rodków dopinguj±cych i odurzaj±cych. Przed wykonywaniem opisanych tutaj metod treningowych i æwiczeñ nale¿y siê skonsultowaæ z lekarzem. Autorzy i w³a¶ciciel strony JWIP.PL nie ponosz± jakiejkolwiek odpowiedzialno¶ci za skutki dzia³añ wynikaj±cych bezpo¶rednio lub po¶rednio z wykorzystania informacji zawartych na tej stronie.
Ostatnie Artyku³y
Skutki koronawiru...
¦wiêta Wielkiej ...
Zmar³ nasz Przyja...
Wspomnienie... Pa...
Rak j±dra choroba...
Flesz
Julia Uszakowa, pa¿dziernik 2010
Julia Uszakowa, pa¿dziernik 2010
J. KO£TUN Z DZIEWCZÊTAMI, ROSJA
Na forum
Tylko aktywnych zapraszamy na forum
oraz
do Pionierów



















































Je¿eli na tej stronie widzisz b³±d, napisz do nas.

Jan W³odarek | Historia | Sylwetki | Wywiady | Porady | Trening | Dietetyka | Medycyna | Wspomaganie | Sterydy | O¶rodki | RÓ¯NE