Na zdjeciu, Marek Perepeczko na basenie "Legii", 1963 r., fot. Jan Rozmarynowski.
Już sześć lat Marek Perepeczko trenuje w Niebieskiej Siłowni Wieczności. Serce nie wytrzymało, odszedł od nas nagle znakomity aktor, człowiek, który zapisał piękną kartę w swoim życiu aktorskim i w ćwiczeniach kulturystycznych. Znakomite warunki fizyczne, bogate i wrażliwe wnętrze, perfekcyjne opanowanie sztuki aktorskiej postawiły go w rzędzie najwybitniejszych polskich aktorów. Grał wszystko od komedii do historycznego dramatu.
Wszechstronne przygotowanie sportowe, w tym intensywne ćwiczenia siłowe ukształtowały jego sylwetkę przypominającą postacie tytanów o urodzie amantów grających w filmach mitologicznych.
W środowisku kulturystów był postacią niezwykłą, szanowaną i podziwianą. Jego piękna sylwetka prezentowaną w wielu filmach , przyczyniała się do popularyzacji ćwiczeń siłowych.
W styczniu 2004 roku w artykule pt. „ Silne i sprawne mięsnie mądra głowa”, napisałem: - Chcę kilka zdań poświęcić Markowi Perepeczce. Otóż ten popularny aktor i znany dyrektor teatru w Częstochowie ostatnio w Płocku, w młodości był szczupłym i chorowitym chłopcem. To ojciec zachęcił go do uprawiania wioślarstwa. Z czasem zainteresował się bieganiem i koszykówkę, szybko nabierał – ogólnie mówiąc – tężyzny fizycznej. Był nawet w kadrze juniorów Legii i narodowej. Później były studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej i wtedy rozpoczęła się długoletnia przygoda z kulturystyką, przeplataną judo i podnoszenia ciężarów.
Przystojny o znakomitych warunkach fizycznych (190 cm wzrostu, 90 kg waga ciała) był aktorem lubianym i rozchwytywanym. Grał w wielu filmach: „Janosik”, „Gniewko syn rybaka”, „Wilcze echa”, „Pamiętnik znaleziony w Saragossie”, „ Pan Wołodyjowski”, „Potop”, występował też na scenach takich warszawskich teatrów jak „Klasyczny” i „Komedia”, występując w głównych rolach. Na początku lat osiemdziesiątych będąc u szczytu powodzenia wyjechał do Australii. Jednak długoletni pobyt tam nie „daje mu satysfakcji. Wrócił do kraju i do swojego zawodu, objął też posadę dyrektora teatru w Częstochowie. Występując gościnie w warszawskim teatrze „Komedia” stworzył kreację, w sztuce „Cyrano de Bergerac”. Znowu udany występ w filmie. „Sara”, aktualnie w telewizyjnym serialu „13 – posterunek”. Sukcesów było wiele…”
Uprawianie kulturystyki uważa - nadal jako odskocznie, dla higieny psychicznej i fizycznej. Jego pasją od kilkunastu lat była jazda na rowerze i codzienne bieganie po kilka kilometrów. Po kilkunastu latach przerwy w treningach (mocno przybrał na wadze), Pan Marek przygotowuje się do powrotu do ćwiczeń siłowych. Kupił sobie sztangę, sztangielki i masywną ławeczkę, obiecuje, że jeszcze w tym roku zrobi użytek z tego sprzętu.
Miałem szczęście trenować z nim kulturystykę w latach 60 – tych, a w późniejszych wiele razy rozmawiać. Ostatnie spotkałem Marka na początku listopada 2005 roku, dał mi czasopismo, ze swoim wywiadem pt. „Chciałbym poprowadzić ośrodek rekreacyjny” i jak zawsze na zakończenie powiedział: - zabieram się za ćwiczenia. Nie zdążył!
Pamiętajmy o Marku!
Autor: Jan Włodarek, listopad 2011 r.
Rej.452/ Pionierzy - 30/2011.11.17/ JWIP.PL
Aktualizacja:2011.11.25. Godz.09:36
|