(Na zdjęciu: Paweł Kalbarczyk (36 l.) ćwiczy nietypowym sprzętem. Fot. Jan Włodarek)
Na plażach lub w plenerze wśród zieleni zdala od miasta, ludzie szukają odpoczynku i wytchnienia od ciężkiej i stresującej pracy lub nauki. Mając ich na uwadze redaktor Stanisław Zakrzewski (1907 -1972) w lipcu 1962 roku na łamach „Sportu dla Wszystkich” napisał: -„Dla nich wy, kulturyści i młode wysportowane dziewczęta, jesteście reprezentantami kultury fizycznej. Baczcie, abyście ją dobrze reprezentowali.
W waszych pięknie zbudowanych, sprawnych, wygimnastykowanych ciałach tkwi duża siła propagandowa, którą musicie wykorzystywać dla przyciągnięcia ludzi do ćwiczeń, dla budzenia w nich potrzeby ruchu”.
Widomo, że atrakcyjne widowisko, to pokaz sprawności, siły i estetycznej budowy ciała. Przyciąga oko, tych którzy bezczynie leżąc na gorącym piasku „łapią promienie słoneczne, malujące skórę na heban”. Ciekawie i z podziwem spoglądają na ładnie zbudowanych i ich popisy sprawności fizycznej. Chcą ich naśladować, dziwiąc się, dlaczego ja nie jestem takim?
Redaktor na łamach „SdW” często zachęcał kulturystów do demonstrowania sprawności i siły na plażach, na których czynnie odpoczywają. „Kulturyści, nie ograniczajcie się do samych pokazów, wciągajcie do ćwiczeń, którzy was otaczają. Urządzajcie dla nich łatwe próby siły, sprawności, zręczności. Niech pod waszym okiem sprawdzają swoje umiejętności, niech przy was odkrywają przyjemność, jaka płynie z panowania nad swoimi mięśniami, nad swoim ciałem”.
Takie propagowanie kulturystyki wynikało z wzorców sprawdzonych w latach 50 – tych m. in. na plażach francuskiej Riviery czy słonecznej Kalifornii, skupiających w lecie najlepszych kulturystów Europy i Ameryki. W Polsce na plaży w Sopocie było podobnie. Uczestnicy mistrzowskich zawodów w Sopocie dawali na plaży improwizowane pokazy sprawności. Salto na piasku w wykonaniu Sławomira Filipowicza, Stefana Polisa czy Antoniego Kołeckiego wywoływało podziw widzów. A były jeszcze inne ćwiczenia akrobatyczne, np. efektywne gwiazdy, stójki” w wykonaniu m.in. Józefa Radziwiłko, Mieczysława Połacika, czy Jerzego Grodka. Słusznie uznawano, że mięśnie najlepiej prezentują się w ruchu dynamicznym, Wystarczyło grać w piłkę nad brzegiem morza , aby umięśnioną sylwetką i pracą mięśni przyciągnąć widzów młodych i starszych, z „brzuszkami” do kulturystyki.
Stanisław Zakrzewski pisał, że za taką naturalną formę propagowania kulturystyki, należy się każdemu nagroda : -„Dla was będzie to świadomość, że dorzuciliście małą cegiełkę do budowania powszechnej kultury fizycznej w naszym społeczeństwie”. I tak się stało i to bez wspomagania się środkami z apteki. Dziś w kulturystycznych magazynach liczy się masa mięśni, ale jeśli ona ma być napinana tylko w czasie zawodów, to jakby staje się bezużyteczna. To jednak margines, bowiem rekreacyjna kulturystyka, wywodząca się ze szkoły Stanisława Zakrzewskiego, jak 50 lat temu służy społeczeństwu. Ruch to zdrowie, czyli element tego, że życie staje się piękne. I właśnie o tym można przeczytać w archiwalnych artykułach Redaktora.
Paweł Kalbarczyk (36 l.), zna te artykuły i docenia trening w plenerze, często ćwiczy naturalnym sprzętem, a przy tym jest wspaniale umięśniony. Spróbujcie drodzy czytelnicy tak jak on trenować, np. kłodą drewna!
Autor: Jan Włodarek, lipiec 2012 r.
Rej.587/Porady -75/ 2012.07.23/JWIP.PL
Aktualizacja: 2012.08.18, godz.07:55
|