
( Foto z "SdW" 1962 r.).
Letnia kanikuła nie sprzyja działaniu. Zwłaszcza pierwsza połowa tegorocznego lata demobilizowała ciało i umysł. Mimo to również i tego lata można było zaobserwować wyraźnie, niepokojące zależności wyników od fachowego, systematycznego treningu oraz od predyspozycji fizycznych i psychicznych.
Przebywając nad morzem, w górach, nad jeziorami, czy też na wczasach „pod gruszą”, spotykaliśmy niewątpliwie rówieśników o różnych, często odmiennych niż nasze, zainteresowaniach w sferze kultury fizycznej. I tu spotkać nas mogły nie byle jakie rozczarowania: pomimo posiadanych przez nas potężniejszych ramion i ud, talii spod znaku osy i innych akcesoriów tzw. silnych ludzi, mogło się okazać, że niektórzy nasi współtowarzysze czy przygodni znajomi szybciej biegają i pływają, dalej i wyżej skaczą, a nawet – o dziwo - pomimo gorszej budowy ciała przewyższają ją nas w takich konkurencjach, jak pchnięcie kulą czy rzut dyskiem. Niegdyś sam niemal nie spaliłem się ze wstydu, gdy jeden z kolegów, który oburącz nie mógł unieść ciężaru podnoszonego przez mnie jedną ręką, pobił mnie w pchnięciu kulą przynajmniej o dwa metry.
Teraz , po latach, sprawa jest dla mnie całkiem jasna.
Przede wszystkim rozpatrzmy, jakie są cele uprawiania ćwiczeń siłowych. Istnieją ( w 1963 roku – przyp. jw.) tu dwa kierunki. Albo traktujemy te ćwiczenie jako odrębną dyscyplinę sportową i wtedy podstawowym wynikiem będzie dla nas piękna budowa plus zdrowie i potrzeba nam na co dzień siła fizyczna, albo będziemy wiedzieli w kulturystyce jedynie zaprawę siłową jako niezbędne uzupełnienie treningu we wszystkich dziedzinach sportu.
Poprzestańmy na rozpatrzeniu pierwszego wariantu. Warto przy okazji wspomnieć, że już 60 lat temu (tj. w 1901 roku – przyp. jw.), jeden z prekursorów kulturystyki, Duńczyk Miller, traktował ćwiczenia siłowe jako odrębny gatunek sportu, którego celem jest zachowanie zdrowia i ukształtowanie pięknej sylwetki. Co więcej – już wtedy padła pierwsza propozycja wprowadzenia kulturystyki do programu olimpijskiego.
Jedną z istotnych cech współczesnego, i nie tylko współczesnego, sportu jest specjalizacja. Nawet dziesięcioboistów można traktować jako reprezentantów jednej poszrzonej specjalności gatunku lekkoatletycznego, bowiem zazwyczaj niewiele mogą oni zdziałać w poszczególnych konkurencjach wieloboju, nie mówiąc już o tym, że na ogół nie spotykamy ich na ringu,, macie, czy w basenie pływackim. Wprawdzie „kulomioty” i dyskobole często osiągają niezłe wyniki w podnoszeniu ciężarów, ale dzieje się to głównie dzięki uprawianiu przez nich ćwiczeń siłowych w ramach treningu przypisywanego miotaczom. Oczywiście ich wyniki w podnoszeniu ciężarów są zazwyczaj gorsze od wyników w pchnięciu kulą czy rzucie dyskiem, podobnie skądinąd niezłe wyniki ciężarowców w tych konkurencjach lekkoatletycznych nie osiągają, bo nie mogą osiągnąć, klasy krajowej i światowej.
Czy wobec tego warto, dokładać starań, aby stać się wszechstronnym? Bezwzględnie tak, lecz w rozsądnych granicach. Trzeba z góry założyć, że nie będziemy usiłowali samodzielnie „ śrubować” wyników w nieuprawianych dotychczas dziedzinach sportu.
W okresie wolnym od nauki i pracy starajmy się jak najszybciej korzystać z tych wszystkich dobrodziejstw, jakie ofiaruje nam natura. Rozpoczynajmy dzień od lekkiego biegu po lesie i polach, wiosłujmy, grajmy w siatkówkę, od czasu do czasu użyjmy kamienia polnego, zamiast kuli, w okresie zimowym nie strońmy od nart, wszystko to, oczywiście w granicach nie powodujących kontuzji i akumulacji zmęczenia. Kontynuacją, a zarazem uzupełnieniem ćwiczeń siłowych w okresie urlopowo – wczasowym powinno stać się dla nas ćwiczenie najdawniej znane i najbardziej naturalne - PRACA FIZYCZNA NA SWIEŻYM POWIETRZU. Płuca oczyszczają się, serce wzmocni, mięśnie się wydłużą i obok siły nabiorą wytrzymałości.
A wtedy jeśli poczujemy nieprzyparty pociąg do uprawiania jakiejś dyscypliny sportowej oprócz kulturystyki, będziemy mieli znacznie większe szanse na uzyskanie dobrych wyników, oczywiście po przejściu odpowiedniego treningu pod fachową opieką
Autor: Zbigniew Lewiński
Od JWIP.PL: Powyższy artykuł, ukazał się w 1963 roku na łamach „Sportu dla Wszystkich”. Może on zainspirować czytelnika do zastanowienia się nad obecnymi kierunkami i modą na kulturystykę ( czyli trenuj, odpoczywaj oraz łykaj na wzmocnienie treningowych efektów). Wyczynowe uprawianie ma bardzo mało wspólnego z wszechstronnością fizyczną. Sprowadza się bowiem przede wszystkim do „budowania” masy mięśniowej i napinania mięśni na zawodach.
Co do kierunków wymienionych przez autora, to można powiedzieć, że nic nie straciły na swojej pozytywnej wartości i aktualności .
Tak jak 49 lat temu większość obecnie ćwiczących kulturystykę ćwiczy tylko po to aby uzyskać ładnie umięśnioną sylwetkę i zdrowie. Pozytywnie również ocenia wskazanie, aby ćwiczenia siłowe uzupełniały trening we wszystkich dyscyplinach sportowych.
Bo tak naprawdę ruch i odpowiedni wysiłek fizyczny, np. ćwiczenia siłowe powodują m.in., że umysł pracuje owocniej. W lecie wyjdźmy z dusznych siłowni, na powietrze i zamieńmy sztangę na rower, kajak, pływanie , grę w piłkę, bieg itp.
Proszą zwrócić uwagę, że już w 1903 roku były propozycje , aby kulturystka znalazła się w programie Olimpiady. Najbliżej realizacji tego pomysłu był Amerykanin Bob Hoffman, jeden z pierwszych rzeczywistych prekursorów światowej kulturystyki oraz podnoszenia ciężarów. Właśnie to on miał duże szanse aby w 1948 roku do Igrzysk Olimpijskich w Londynie wprowadzić kulturystkę. Po jego śmierci Ben Weider przez lata starał się realizować pomysł poprzedników. Niestety skala stosowanego dopingu w kulturystyce niweczyła jego starania i kulturystyka jest dalej marginalną dyscypliną sportu.
( J.W. sierpień 2012 r.
Rej.592. Historia - 42/2012.08.01/JWIP.PL
Aktualizacja 2012.08.25, godz. 17:52
|