Któż z nas nie przebywa na plaży lub nie wyrusza za miasto w słoneczną sobotę lub niedzielę? Tysiące osób zalegają brzegi jezior i rzek, korzystając z czystego powietrza lasów lub łąk. Często jednak spędzamy ten czas bezużytecznie lub nawet niewłaściwie, jak świadczą o tym próżne butelki i smieci, pozostawione w miejscu opuszczonego obozowiska.
A przecież właśnie na plaży lub w terenie można rozkoszować się ruchem, zabawą i sportem. Przyniesie to nam wiele korzyści, da właściwy wypoczynek, przysporzy wiele radości.
Ne chodzi o trening, lecz o zabawę. Nie będziemy układać żadnych schematów treningowych dla początkujących. Pragniemy jedynie dać kilka wskazówek, jak należy biegać i uniknąć przemęczenia.
Przede wszystkim bieg. Kto umie dobrze biegać, ten będzie miał ruchy miękkie, ekonomiczne, przyjemne dla oka. Bieg jest podstawą sportu. Od biegu trzeba rozpocząć „sportowanie”. Nie chodzi tu o bieg sportowy, lecz swobodną naturalność kroku. Jakże często rażą nas kurczowe, brzydkie, nieudolne ruchy ludzi, starszych i młodszych, usiłujących podbiec do tramwaju. A przecież bieg tak łatwo można opanować. I właśnie najlepsze na to ćwiczenie czas – to lato, plaża, teren.
Rozpoczynamy od truchtu. I to od truchtu niedbałego, biegu drobniuteńkimi kroczkami, którymi poruszamy się w tempie wolno posuwającego się człowieka. Stopy tylko nieznacznie unoszą się nad ziemią. Długość kroku 20-30 cm. Tułów wyprostowany, ramiona zwisają bezwładnie. Mięśnie całkowicie rozlużnione, poszczególne kroki wykonywane jak gdyby od niechcenia.
Następnie przechodzimy do truchtu zwykłego. Biegniemy truchcikiem jak najluźniej, ale już nieco odrywając stopy od ziemi. Krok nieznacznie wydłużony (około 50 cm), kolana lekko ugięte, ramiona pod kątem prostym. Biegnąc nie należy napinać mięsni. Takim truchtem możemy przebiec – podobnie jak i poprzednim – około 50 m, po czym przechodzimy do zwykłego marszu, starając się unormować oddech. W czasie marszu od czasu do czasu wykonujemy luźniuteńkie podskoki. Wdech płytszy, wydech głęboki. Trucht, w zależności od usprawnienia, możemy powtórzyć kilka razy.
Przyspieszenia biegowe. Po opanowaniu truchtu przechodzimy do lekkich przyspieszeń biegowych. Są to biegi, w czasie, których stopniowo zwiększamy szybkość. Unikać jakichkolwiek przyruchów i ruchów sztucznych. W czasie przyspieszeń –wykonywanych zresztą stopniowo – nie napinać mięśni. Bieg stopniowo przyspieszać i stopniowo zwalniać. Ćwiczyć tylko do lekkiego zmęczenia, tak długo póki to sprawia przyjemność.
(Artykuł z archiwum red. Stanisława Zakrzewskiego, 1958 r.)
Rej.598./ Trening – 68/2012.08.16/ JWIP.PL
Aktualizacja: 2012.08.27, godz. 09:07
|