(Ostatnie zdjęcie Andrzeja. Fot. Jan Włodarek)
Andrzej Laskowski – legenda polskiej kulturystyki - zmarł w dniu 29 lipca rano w warszawskim szpitalu przy ul Grenadierów. W grudniu skończyłby 75 lat.
Andrzej był absolwentem Akademii Sztuk Pięknych, należał do pionierów kulturystyki i pracowitych artystów malarzy. Uprawiał podnoszenie ciężarów i zapasy, łączył w sobie świat sportów siłowych ze sztuką.
Zajmuje honorowe miejsce w historii polskiej kulturystyki.
Dobrze pamiętam moje pierwsze spotkanie z Andrzejem Laskowskim w 1961 w czasie mistrzostw „Syrenki”. Z zazdrością spoglądałem na jego proporcjonalnie zbudowaną sylwetkę. Przypominał mi wielkich atletów z książek Stanisława Zakrzewskiego – Ojca Polskiej Kulturystyki. Byłem bardzo przejęty, bo on był już mistrzem, a ja stawiałem pierwsze kroki. Bez problemu wygrał, a ja junior startujący w seniorach odniosłem sukces zajmując trzecie miejsce.
(Na zdjęciu Andrzej Laskowski w 1965 r. fot. Jerzy Jankiewicz)
Cztery lata później spotkaliśmy się na ogólnopolskich zawodach w międzynarodowej obsadzie w Radomiu. Mistrz Andrzej był pierwszy, a ja tuż za nim. Od tego wydarzenia często spotykaliśmy się w siłowni i w jego mieszkaniu. Wpadał tam Józef Radziwiłko, Edward Romalski „Czarny”, Jan Twardowski, Janusz Rek i inni „chłopcy żelaza z lat 60- tych”. Andrzej wówczas jeszcze malował. Z tego co wiem obrazy Andrzeja zdobią mieszkanie między innymi: Sławomira Filipowicza zamieszkałego w Nowym Jorku, Mieczysława Krydzińskiego na Florydzie, profesor Heleny Cichockiej. Ja mam ich kilka – są znakomite.
Jedno z ostatnich moich spotkań z Andrzejem Laskowskim miało miejsce przed 3 laty w dniu jego imienin, kiedy było już widać ze choruje i wyraźnie słabnie. Później było coraz gorzej, zaczął tracić kontakt z przyjaciółmi. Lubił ludzi, i chciał być wśród nich. W ostatnich miesiącach życia, niestety trafił na niewłaściwych, stracił dorobek całego życia.
(Na zdjęciu, z lewej Andrzej Laskowski, Antoni Kołecki, Przemysław Kwiatkowski i Stanisław Zakrzewski. „Sopot -1964”. Fot. Jan Rozmarynowski).
Andrzej Laskowski w środowisku warszawskich weteranów kulturystyki i podnoszenia ciężarów jest postacią znaną i uznaną. Jest z pokolenia, tych pionierów kulturystyki i atletyzmu, propagatorów ćwiczeń siłowych trenujących dla siebie, które niestety odchodzi, a o ich sukcesach sportowych i zawodowych młodzież nie wie. Dobrze, że będzie kilka nekrologów, jakieś wspomnienie w internecie i pożegnanie na cmentarzu. Bo przecież kiedyś byliśmy zdrowi, silni a teraz starzy, ale bogaci w doświadczenia, pamiętający o przyjaciołach. Andrzej, tak jak za życia, jest dalej w naszych sercach na honorowym miejscu.
Jestem dumny, że znałem Andrzeja - wspaniałego sportowca kulturystę, i niezmiernie sympatycznego człowieka, który zapisał piękną pionierską kartę w historii tego sportu.
Żegnaj, Przyjacielu. Będziemy tutaj Ciebie przypominać
Jan Włodarek i Zespół
Rej.596./Pionierzy - 33 /2012.08.07/JWIP.PL
Aktualizacja: 2012.08.31, godz. 22:20
|