Strona Główna

Nasz program

O nas

Forum

Galeria zdjęć

PIONIERZY

Kontakt
Artykuły:
Jan Włodarek
Historia
Sylwetki
Wywiady
Porady
Trening
Dietetyka
Medycyna
Wspomaganie
Sterydy
Ośrodki
RÓŻNE
Statystyka
Odwiedziło nas:
10488220
osób.
Oni są z nami:
Antoni Kołecki - mistrz kulturystyki z lat 60 ma się dobrze. Aut. Jan Włodarek

( Na zdjęciu Antoni Kołecki, Rok 1962. Z arch. Stanisława Zakrzewskiego)

Na przestrzeni ostatnich 40 lat rozmawiając z kolegami, z którymi w młodości ćwiczyłem kulturystykę nie raz wspominałem Antoniego Kołeckiego. W latach 60 – tych zawzięcie z nim rywalizowałem w krajowych zawodach kulturystycznych. Walki Kołeckiego i moje przeszły wówczas do tradycji tych zawodów.

Na początku lat 70. wyjechał do Kanady, przepadł. Nikt z moich kolegów nie wie co się z nim dzieje. Nawet Mirosław Głogowski, uczeń i Jego kolega wiedział tylko, że mieszka w Kanadzie. Tą informację potwierdzili: Sławomir Filipowicz z Nowego Jorku, a wcześniej Paweł Przedlacki z Toronto.
Upłynęły lata, miesiące, gdy dwa tygodnie temu w rozmowie z Maciejem Szymańskim - członkiem zespołu JWIP.PL, mieszkającym w Kalifornii nadmieniłem, że od lat szukam kontaktu z Antkiem. To wystarczyło, aby następnego dnia spotkała mnie miła niespodzianka.


Zadzwonił telefon, podniosłem słuchawkę i usłyszałem głos Antoniego Kołeckiego.
Antoni mający 80 lat, mówił powoli, a ja go uważnie słuchałem. Stara trzymać się dziarsko, nie ćwiczy już siłowo, ale regularnie jeździ na rowerze. Jest zadowolony z życia, ale jak każdy ma za sobą kłopoty i ciągnące się różne zmartwienia. W najbliższych dniach będzie miał operację oka, która pozwoli mu lepej widzieć. Mieszka sam na przedmieściach kanadyjskiego miasta. Do Polski nie ma zamiaru przyjechać, bo wszyscy jego przyjaciele w rodzinnej Łodzi już nie żyją, a ze znajomymi z siłowni bardzo dawno stracił kontakt.
Dobrze pamięta zmagania ze mną na krajowych arenach kulturystycznych, w których ma lepszy ode mnie bilans zwycięstw.
Umówiliśmy się na dłuższą rozmowę, aby wspominać minione lata. Obiecał, ze opowie o swoim życiu na obczyźnie, Może z tego powstanie udany wywiad.

Z okazji niespodziewanego odnalezienia Antka przypomnę jego „portret kulturystyczny”, który w zarysie traktuje jego ważniejsze osiągnięcia w kulturystyce. Te od 1967 roku wiążą się, że wspólnym naszym uczestniczeniem w zawodach.

Antoni Kołecki przygodę ze sportem zaczął od uprawiania gimnastyki przyrządowej, w której uzyskał pierwszą klasę sportową. Późnej w czasie odbywania zasadniczej służby wojskowej trenował podnoszenie ciężarów. Doszedł do wyniku powyżej 350 kg w trójboju, w wadze półciężkiej.
W „cywilu” zajął się grą w rugby w klubie „Włókniarz” Łódź. W tej dyscyplinie był reprezentantem Polski (grał w meczach z Francją, CSRS i NRD). Po czterech latach, w 1960 roku ( mając 27 lat ) zainteresował się kulturystyką,

Po kilku miesiącach „budowania mięśni” w listopadzie 1960 r. pokazał się w zawodach - konkursie pn. „Najlepiej Zbudowany Sportowiec Polski”. W kategorii seniorów zajął 7 miejsce (na 25 startujących), co należy uznać za jego duży sukces. Z protokołu tych zawodów wynika, że w gronie 9 finalistów w pozowaniu uzyskał 9 ocenę, a w konkurencjach siłowo – sprawnościowych zajął następujące miejsca: - 9 za „postawę i mięśnie”;
- 4 w wyciskanie leżąc sztangi; - 6 w przysiadzie oraz 6 w wykonaniu układu gimnastycznego.

W czerwcu 1961 r. znalazł się w 4 osobowej reprezentacji Łodzi w trójmeczu Warszawa - Wrocław – Łódź. W leżeniu wycisnął 115 kg, a w przysiadzie ze sztangą na karku zaliczył 145 kg. Regulamin zawodów obejmował również konkurencje tzw. „wielkości mięśni”, która polegała na pomiarze: bicepsu, kl. piersiowej, szyi, tali, uda, łydki. Drużynowo zwyciężyła Łódź, ale Antek nie znalazł się na medalowym miejscu.

Następny ważny etap w karierze Kołeckiego wiąże się z zawodami pod nazwą „nieoficjalnych mistrzostw Polski w wieloboju kulturystycznym”, przeprowadzonymi w Warszawie w 1962 r. W kategorii seniorów wystąpiło tylko dwóch zawodników: Józef Radziwiłko i Antoni Kołecki, Wygrał pewnie młodszy Radziwiłko, ale łodzianin zwrócił na siebie uwagę red. Stanisława Zakrzewskiego, Po tych zawodach „SdW”, podał dane Kołeckiego: wiek - 28 lat, wzrost – 173 cm, waga - 79 kg, klatka piersiowa - 124 cm (na wdechu), biceps - 42 cm, udo – 62 cm.

W tym czasie stawiałem pierwsze kroki w kulturystyce, z wypiekami na twarzy oglądałem te nowe dla mnie zawody najładniej zbudowanych, a szczególnie pozowanie mojego kolegi Andrzeja Zienty. Oszołomiony wrażeniami nie mogłem oderwać oczu także od wspaniale ukształtowanych mięsni Fina Eino Akila i Józefa Radziwiłki. Na tych zawodach również pierwszy raz spotkałem red. Stanisława Zakrzewskiego i zamieniłem z nim kilka zdań. Wówczas nie spodziewałem się, że za kilka lat będą już walczył o zwycięstwo z Antonim Kołeckim, a do redaktora wpadał na herbatkę, aby porozmawiać o treningu.

Następnym szczeblem w karierze kulturystycznej Kołeckiego był udział w tzw. drużynowych mistrzostwach Polski, zorganizowanych na początku 1962 roku przez warszawski „Herkules”. Na łamach „SdW” w bardzo krytycznej relacji z tych zawodów, pt. „Niech te błędy uczą…” znalazła się i pochwała Antoniego Kołeckiego za udany start: „uczynił postępy i zaprezentował się znakomicie”. W tym samym roku, w kwietniowym numerze „Sport dla Wszystkich”, na okładce znalazło się duże zdjęcie Antoniego.

W 1962 po wielkim sprawdzianie siły i piękna w Sopocie, zwanym nieoficjalnymi mistrzostwami Polski kulturystów było już wiadomo, że Antoni Kołecki jest czołowym kulturystą. Zajął drugie miejsce w kat seniorów , przegrywając z Zbigniewem Bielińskim. Red. Stanisław Zakrzewski doceniając poczynione postępy Kołeckiego zalecił mu położenie większego akcentu na przygotowywanie pozowania, w którym dostrzegł sporo braków.
Według Henryka Jasiaka w sierpniu 1962 roku Kołecki, w leżeniu wyciskał ok. 135 kg, przysiadał 165 kg. Wzrost 172 cm, waga 75 kg, obwód klatki piersiowej 123 cm, biceps 43 cm.

W latach 1963 – 1964 Antoni Kołecki w sopockich mistrzostwach w kategorii seniorów 173 cm wzrostu zajmował drugie miejsce za Przemysławem Kwiatkowskim.

Po kilkuletniej przerwie w startach w 1967 roku, w wieku 34 lat znów stanął na podium sopockich zawodów, uzyskując maksymalne noty za pozowanie, ja byłem drugi (uzyskując w wyc. leżąc - 175 kg). W następnych dwóch latach ta kolejności nie uległa zmianie. On zwyciężył w kat. seniorów, a ja tuż na nim. ( w 1969 r. Kołecki wycisnął leżąc -150 kg i przysiadł 180 kg, ja zaś odpowiednio 172,5 kg i 205 kg. Wagę ciała mieliśmy w granicach 88 kg).

Ponadto Antoni i ja często spotykaliśmy się i na innych zawodach ogólnopolskich.
W Piotrkowie Trybunalskim (listopad 1967 r.) Antek w leż. wycisnął - 145 kg, ale spalił przysiad i odpadł, ja zaś zaliczyłem odpowiednio 177,5 kg i 200 kg.
W 1968 r. startowaliśmy w dużych zawodach. W marcu w zawodach „Warszawa 68” nasza rywalizacja nie przyniosła rozstrzygnięcia, w wieloboju uzyskaliśmy po 150 pkt. Dwa miesiące później spotkaliśmy się na zawodach „III Ogólnopolski Zlot Kulturystów” w Warszawie. Tym razem wygrałem, z przewagą 1,5 pkt. przed Antkiem.

W styczniu 1969 w zawodach ogólnopolskich „Warszawa 69”,z udziałem reprezentacji Litwy – wygrałem, a Antek zajął 3 miejsce. W kwietniu w IV „Zlocie Kulturystów” w Radomiu, Kołecki był pierwszy ( przegrałem z nim większą wagą ciała, ważyłem wówczas - 87,5 kg). W październiku tego samego roku spotkaliśmy się w Kownie. On zwyciężył a ja byłem za nim. Pięć dni później w Łodzi w ogólnopolskich zawodach wygrałem w swojej kategorii, zaś Kołecki nie zaliczył przysiadu , paląc bój z ciężarem 170 kg.

W lutym 1970 roku ostatni raz rywalizowaliśmy ze sobą. Było to na ogólnopolskich zawodach „Warszawa 70”. Wygrałem, Antek był drugi. W następnych zawodach, które odbyły się w maju, w Łodzi nie doszło do zapowiedzianej rywalizacji Antek po wypadku motocyklowym był poturbowany z nogą w gipsie, zawody obserwował siedząc wśród publiczności. Łatwo wygrałem. W sierpniu wygrałem mistrzowskie zawody w Sopocie, a we wrześniu w Kownie startem w międzynarodowych zawodach zakończyłem swoją przygodę z wyczynową kulturystyką. Wówczas przegrałem z W. Dubininem, który obecnie jest prezesem Rosyjskiej Federacji Kulturystów.

Kołecki po wyleczeniu urazu nogi powrócił do kulturystyki. W 1971 roku w Katowicach i Wrocławiu był drugi przegrywając z Zbyszkiem Małachowskim z Bielawy. Startował jeszcze w Koszycach (Słowacja), a ja byłem tam jako przedstawiciel TKKF. Nie był to udany start Antka. W 1973 w Warszawie w zawodach "Trybuna Ludu" był trzeci. Ostatni raz widziałem go na międzynarodowych zawodach w Krakowie (miał duża masę, biceps ok. 47 cm). Pomimo, że ładnie pozował, zajął odległe miejsce. Miał wówczas 39 lat.

Antoni Kołecki, przez wiele lat był instruktorem kulturystyki w Ognisku TKKF „Polesie”. Wychował kilku bardzo dobrych zawodników, między innymi: Edwarda Oracza i Jerzego Pawlaka.
Mirosław Głogowski, członek Zespołu JWIP.PL, mieszkający obecnie w Londynie ćwiczył u Kołeckiego, Obserwował jak ćwiczy i jak prowadzi zajęcia z młodzieżą, aby po kilku latach samemu już uczyć wg. tak dobrych wzorów młodych kulturystów.

Antoni Kołecki to bezprzecznie najlepszy kulturysta w kategorii 173 cm wzrostu w latach 1967 - 1969. Należał do tych najsprawniejszych fizycznie i wszechstronnych kulturystów, którzy realizowali cele kulturystyki wyznaczone przez redaktora Stanisław Zakrzewskiego.
W rankingach „SdW” ww. latach Kołecki został uznany za najlepszego polskiego kulturystę.

Był koleżeński dla młodych zawodników, ale bardzo nie lubił z nimi przegrywać. Na ten temat wśród pionierów naszej kulturystyki krążą zabawne anegdoty, co świadczy o jego popularności mimo upływu lat od zakończenia przez niego kariery sportowej,

Często do JWIP.PL wpływają pytania, jak ćwiczył mistrz Kołecki? Odpowiadamy przeważnie, że trenował różnie, bo często zmieniał swój program treningowy, zawierający nie tylko ćwiczenia siłowe. Dodawał do nich ćwiczenia uzupełniające z różnych dyscyplin sportu. Na łamach archiwalnych numerów „SdW” można znaleźć dość lakoniczne wzmianki i artykuliki z opisem jego treningu.

Dla czytelników JWIP.PL znalazłem artykulik Henryka Jasiaka, z 1968 roku („SdW”), w którym podane są ćwiczenia, które Kołecki wykonywał przez dwa tygodnie przed mistrzostwami w Sopocie. Wynika z niego, że wówczas Kołecki szczególną uwagę zwracał na mięśnie pasa barkowego i klatki piersiowej. Wykonywał bez odpoczynku ćwiczenia odważnikami tylko dwie superserie łączące dwa ćwiczenia:
W superserii pierwszej:
- w leżeniu na ławce poziomej krążenia ramion (obszerne ruchy) z odważnikami 17,5 kg,
- w leżeniu przenoszenie odważników zza głowy na klatkę piersiową ( lekko ugięte ramiona).
Superseria druga
- w leżeniu na ławce poziomej rozpiętki odważnikami 17,5 kg,
- podciąganie oburącz odważników wzdłuż tułowia w pozycji stojącej. Każdą z tych superserii wykonywał w 3 seriach po 10 powtórzeń.
Według Jasiaka w tym czasie Kołecki miał następujące wymiary: wzrost – 174 cm (!), waga - 85 kg, obwód bicepsu – 48 cm (!).

Po tych zawodach sopockich, w których przegrałem z Kołeckim, ten powiedział mi, że ostatnie dwa tygodnie przed zawodami przygotowywał się nad morzem, a jedynym sprzętem jakim dysponował były dwa odważniki 17,5 kg i. skrzynia z „pakamery” ratowników, udająca ławeczkę.
Autor artykułu w nawale redakcyjnej pracy widocznie zapomniał o tym napisać.

Dwa lata temu w czeskim portalu amerykańskiej edycji czasopisma dla kulturystów natrafiłem na malutki artykulik Josefa Svuba o Kołeckim i o wspomnianym treningu. Wykorzystując tekst Jasiaka oraz „wyrywając” kilka zdań z innych archiwalnych tekstów „SdW”, a przy tym „pożyczając” Kołeckiego zdjęcie od Jana Rozmarynowskiego, sklecił swój artykulik jak potrafił, kończąc go własnym stwierdzeniem:
„Mimo, że tekst (w SdW) dotyczy wybitnego szkolenia (kulturystów) można dziś go ocenić, jako prawie nic”.

Szkoda, ze Josef nie doczytał w „SdW”, że ten artykulik jest w „rubryce: „Atletyka siłowa” traktowana jako ciekawostki i trudno w niej się doszukać, ze artykulik jest o „wybitnym szkoleniu”! Czeski redaktor, nie mógł wiedzieć (bo Heniek nie podał), że Kołeckiemu ćwiczenia odważnikami nie zaszkodziły mimo, że trenował nimi na plaży w upalnym słońcu i to przez dwa tygodnie przed zawodami. Antoni utrzymał swoje wymiary, a mięśniom nadał definicje i naturalną opaleniznę. I co najważniejsze Kołecki nie musiał i nie chciał wówczas łykać prochów na masę. Bez wiedzy tego red. Josef dokonał porównania wymienionego treningu Kołeckiego z obecnymi metodami ćwiczeń „mięśniaków” charakteryzującymi się wspomaganiem środkami, które są reklamowane m.in. w portalu w którym Josef pracowicie pisze.

Ja przypuszczam, ze w tamtym czasie czescy kulturyści przygotowując się do swoich mistrzowskich zawodów stosowali nowoczesne metody treningowe czerpiąc programy z amerykańskich „miesięczników” i pewnie jednocześnie zaprzestali jeść knedliczki, ale mimo tego mało który z nich w obwodzie bicepsów miał tyle co Kołecki.
O redaktorze Josefie nie myślę źle, bo on miał w obwodzie pewnie sporo poniżej 40 cm oraz żadnego wielkiego sukcesu w zawodach kulturystycznych. To moje żartobliwe przypuszczenie może stanowić początek wesołej anegdoty z Kołeckim w roli głównej i z czeskim dzisiejszym żurnalistą od kulturystki w tle.
Autor: Jan Włodarek, październik 2012 r.

Rej.630./Pionierzy -38//2012.10. 20/JWIP.PL
Aktualizacja 2012.11.30, godz. 08:55

Nie należy rozpoczynać treningu siłowego pod wpływem środków dopingujących i odurzających. Przed wykonywaniem opisanych tutaj metod treningowych i ćwiczeń należy się skonsultować z lekarzem. Autorzy i właściciel strony JWIP.PL nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności za skutki działań wynikających bezpośrednio lub pośrednio z wykorzystania informacji zawartych na tej stronie.
Ostatnie Artykuły
Skutki koronawiru...
Święta Wielkiej ...
Zmarł nasz Przyja...
Wspomnienie... Pa...
Rak jądra choroba...
Flesz
Leningrad, 1990 r.
Leningrad, 1990 r.
SPOTKANIA
Na forum
Tylko aktywnych zapraszamy na forum
oraz
do Pionierów



















































Jeżeli na tej stronie widzisz błąd, napisz do nas.

Jan Włodarek | Historia | Sylwetki | Wywiady | Porady | Trening | Dietetyka | Medycyna | Wspomaganie | Sterydy | Ośrodki | RÓŻNE