
( Na zdjęciu Feliks Sztam - trener kadry narodowej, Trener wszechczasów. Fot. Eugeniusz Warmiński).
Od JWIP.PL , z cyklu: kulturystyka i nie tylko. Tym razem o boksie.
W latach powojennych, powszechnie uważało się, że walka sportowa, a w tym walka na ringu, uczy poszanowania przeciwnika albo za wyższość, którą wykazuje nad nami, albo za upór i odwagę, z jaką przeciwstawia się naszym atakom. A szacunek jest podstawą przyjaźni.
W 1953 roku młody powojenny polski sport zaczął powracać do wielkiej międzynarodowej rodzinny najlepszych.
Tym milowy krokiem były bokserskie mistrzostwa Europy, które właśnie w 1953 roku odbyły się w Warszawie.
Aleksander Reksza (1904-1985), znakomity dziennikarz sportowy – entuzjasta Jacka Londona i wielki piewca boksu, tuż po tych mistrzostwach napisał:
Pięć tytułów, które zdobyliśmy w finałach bokserskich mistrzostw i dwa srebrne medale, to nie tylko największy wyczyn w historii naszego pięściarstwa (i dziś on jest najwiekszym - przyp. J.W.). To również rekord, ustalony przez reprezentantów państwa w dziejach mistrzostw bokserskich Europy.
Było i dawno minęło, obecnie nasze pięściarstwo to wielka prowincja Europy. Polski boks skończył się, wraz ze zgonem Feliksa Sztama - trenera wszechczasów.
Kto teraz jest przykładem dla młodzieży, nieporadny zawodowiec Gołota?
Lepiej, więc zostańmy z historią boksu i przeczytajmy artykuł Jerzego Zmarzlika, który zasługuje na złoty medal...
Jan Włodarek, 23 grudnia 2008 r.
Ludzie wielcy, średni i mali o boksie. Autor Jerzy Zmarzlik
Niebezpieczestwo dla życia, niebezpieczeństwo dla zdrowia, a wreście tak zwane „kuku na muniu”, to piekielne plagi, jakimi grożą publicyści, a także niektórzy lekarze tym wszystkim, którzy uprawiają boks.
Nie byłoby to wszystko groźne i straszne, gdyby, po pierwsze, nie mylono zjawisk zachodzących w boksie zawodowym, z tym co się dzieje w pięściarstwie amatorskim, a po drugie, gdyby zdarzające się śmiertelne wypadki nie dawały atutów do ręki tym wszystkim, którzy boksowi wypowiadają otwartą wojnę.
Coraz ostrzejsze przepisy wymagania w polskim boksie ( jest rok 1958-przyp. red.) każą się jednak spodziewać, iż wypadki śmiertelne, albo trwałe kalectwo na skutek walk na ringu zostaną całkowicie wyeliminowane.
Nam chodzi jednak tym razem o problem zdrowotny; dają sobie z nim radę lekarze, coraz częściej zabierający głos w publicznej dyskusji.
Boks ma tyle innych zalet, przede wszystkim wychowawczych, iż warto posłuchać i przeczytać, co mówili i mówią o nim wielcy, średni i mali tego świata.
Nie będziemy chyba sięgać do czasów starożytnych, do Homera, Platona, którzy o pugilatorstwie wyrażali się z wielkim entuzjazmem, uważając go za wielką szkołę wyrażania męskości. Inny był wtenczas boks, nieprzypominający w niczym walki Drogosza lub Paździora. Darujmy sobie także edykty Iwana Groźnego w sprawie „kułakowania”, bowiem i w tym wypadku nie chodziło o typową walkę bokserską.
Może jedynie z zamierzchłych czasów trzeba wydobyć świętego Bernarda, który był arcybiskupem w Sienie w XIII wieku. W jego mieście panowało straszliwe nożownictwo i „średniowiecze”, chuligaństwo. Kazania świętobliwego męża nie odniosły skutków, strasznie wiecznym ogniem także.
Święty Bernard przypomniał sobie o starożytnych walkach bokserskich, zmodyfikował je, uczył młodych chuliganów i nożownikowi boksowania się. Siena w ciągu kilku lat stała się najbardziej spokojnym i bezpiecznym miastem Włoch.
Trudno się dziwić, iż arcybiskup Sieny i późniejszy święty został mianowany patronem boksu.
Jeśli już jesteśmy w kręgu świętych i kościoła, to warto zrobić błyskawiczną wędrówkę do czasów nowożytnych i wspomnieć, iż wielkim entuzjastą boksu był niedawno zmarły Papież Pius XII. Nie błogosławił jednak tego sportu jedynie, jako kibic, zapoznał się z nim osobiście. Bardzo to interesująca sprawa i warto jej poświęcić kilka słów.
Nauczycielem boksu i patronem dla ówczesnego sekretarza stanu w Watykanie Pacellego był obecny Kardynał amerykański Spellman. Pochodzi on z ubogiej rodziny irlandzkiej i w młodości był ni mniej ni więcej tylko kierownikiem ośrodka sportowego YMCA w Rzymie. ( W ośrodkach YMCA ćwiczono również kulturystykę- przyp. JW.).
Spellman dotarł ze sportem do Watykanu, wzbudził w Pacellim entuzjazm dla boksu i tenisa. Niedawno zmarły Papież zwykł mawiać o boksie po stoczonej walce: „fantastico”. W wielu swoich późniejszych wypowiedziach Papież zalecał młodzieży uprawianie boksu.
Ale wyjdźmy wreszcie ze sfer duchownych, bowiem Czytelnicy mogliby dojść do wniosku, iż jest to sport wybitnie anielski, a nasze rozważania, jak zwykł pisać mistrz Konstanty Ildefons Gałczyński – angelologicznie.
Pozostańmy jednak przy wielkich tego świata. Przerzućmy się na inny kontynent – do Ameryki. Tutaj aż się roi od entuzjastów boksu, którzy w tej materii są wielkimi fachowcami.
Zacznijmy od prezydenta Eisenhowera. Niegdyś za młodych lat …
Autor: Jerzy Zmarzlik, grudzień 1958 r., ze zbioru Stanisława Zakrzewskiego, Przygotował: Jan Włodarek, 23 grudnia 2008 r.
Rej.691./Różne - 93/2013.02.23/ JWIP.PL
Aktualizacja: 2013.03. 27 godz.20:52
|