Strona G³ówna

Nasz program

O nas

Forum

Galeria zdjêæ

PIONIERZY

Kontakt
Artyku³y:
Jan W³odarek
Historia
Sylwetki
Wywiady
Porady
Trening
Dietetyka
Medycyna
Wspomaganie
Sterydy
O¶rodki
RÓ¯NE
Statystyka
Odwiedzi³o nas:
9982204
osób.
Oni s± z nami:
Z Antonim Ko³eckim rozmawia Miros³aw G³ogowskii. Cz.2


(Antoni Ko³ecki, Piotrków Trybunalski 1967 r. Fot. Jan Rozmarynowski)



Rozmowa druga

M.G.: Têskni Pan za m³odo¶ci±?
A.K.:
¯ycie szybko przemija, mam ju¿ 82 lata, nêkaj± mnie nowe dolegliwo¶ci zdrowotne, trapi mnie smutek z powodu samotno¶ci, Niedawno jeszcze czu³em siê m³odym i jak na swój wiek energicznym. To niestety ju¿ nieodwracalna przesz³o¶æ, któr± lubiê z nostalgi± powspominaæ. Z wiekiem nabra³em dystansu do siebie i do tego, co prze¿y³em uprawiaj±c sport. Na nowo odkrywam, weryfikujê, to co by³o wa¿ne, zale¿ne ode mnie. Dalej ¿yjê ¶wiadomie i czujê, ¿e jeszcze mam co¶ przez sob±.

Pana dzieciñstwo jest zwi±zane z tragicznymi latami okupacji niemieckiej, za¶ m³odo¶æ to okres ¿ycia w wyzwolonej Polsce.
W ostatnich latach, siedz±c nieraz w samotno¶ci przed oknem wspominam równie¿ lata narodowej niedoli, okupacjê, w czasie których by³em wówczas przera¿onym dzieckiem. Rozmawiaj±c z Panem w mojej g³owie otwieraj± siê równie¿ straszne obrazy z tego okresu, które teraz chcia³bym prze³o¿yæ na s³owa utrwalone na pi¶mie.
To, co powiem, jest dla mnie bardzo wa¿ne, poniewa¿; jestem jednym z tych nielicznych ¿yj±cych, którzy tworzyli podwaliny polskiej kulturystyki, a wcze¶niej przeszli przez piek³o okupacji hitlerowskiej. Jeszcze trzymam siê ¿ycia, wiêc uwa¿am, ¿e mogê chocia¿ w wielkim skrócie opowiedzieæ w kilkunastu zdaniach o swoim dzieciñstwie, które ma wp³yw na moje doros³e ¿ycie i uprawianie sportu.

Oczywi¶cie, proszê bardzo.
Jestem „ch³opakiem” z £odzi, z ulicy Piotrowskiej, numer domu 77. Kiedy skoñczy³em 6 lat, do £odzi wkroczy³y hitlerowskie hordy, miasto w³±czyli do Rzeszy, zmieniaj±c jego nazwê na Littzmannstadt. Nie rozumia³em okrucieñstwa wojny, ale ba³em siê jej, tak jak wszyscy polscy mieszkañcy tego miasta. Dozna³em szoku, gdy esesmani na moich oczach zastrzelili mojego ukochanego psa, bo szczekn±³ na nich. Wkrótce moich rodziców aresztowa³o gestapo. Ojciec by³ w Armii Krajowej i za to trafi³ do O¶wiêcimia, pó¼niej do obozu Mauthausen. Matkê wywieziono w g³±b Niemiec. Zosta³em sierot±, ale szczê¶liwie by³em pod opiek± dziadków. Mieszkali oni w pobli¿u Radogoszczy, gdzie by³ hitlerowski obóz zag³ady otoczony lasem £agowieckim. Którego¶ dnia bawi±c siê z kolegami w tym lesie pobieg³em a¿ do jego skraju i zobaczy³em za ogrodzeniem z drutu kolczastego zmaltretowanych jeñców wojennych, wygl±daj±cych jak ¿ywe szkielety; na wie¿yczkach stra¿niczych stali esesmani z karabinami maszynowymi gotowymi do strza³u. To by³ dla mnie wstrz±saj±cy widok, który jako koszmar powraca³ do mnie jeszcze przez wiele lat. Ju¿ na sam widok niemieckiego munduru by³em sparali¿owany ze strachu.

Ka¿dy prze¿yty dzieñ dawa³ nadziejê na ¿ycie.
Dziadkowie starali siê, abym o tym nie wiedzia³ i nie my¶la³; pozwalali mi graæ w pi³kê z rówie¶nikami, bawiæ siê w berka, ganiaæ po podwórkach s±siadów. Pilnowali mnie, abym uczy³ siê na tajnych kompletach. By³y one jednoosobowe. Ze wzglêdu na bezpieczeñstwo konspiracji nauczycielka uczy³a tylko jedno dziecko przez kilka godzin, po czym przychodzi³o nastêpne. W domu odrabia³em lekcje. W dniu nauki bardzo siê ba³em id±c do nauczycielki i od niej wracaj±c, poniewa¿ w niesionym koszyku pod szmatami le¿a³ o³ówek i zeszyt, w którym pisa³em na lekcji i w domu. Przypadkowa rewizja, a Niemcy przeszukiwali równie¿ dzieci, mog³aby zakoñczyæ siê tragicznie dla mnie, dziadków, nauczycielki i pewnie innych osób. Za naukê po polsku karano wywózk± do hitlerowskich obozów ¶mierci.

Nast±pi³o upragnione wyzwolenie, a z nim rado¶æ?
Wkrótce z niemieckich obozów wrócili rodzice i sta³em siê szczê¶liwym dzieckiem. Tu¿ po oswobodzeniu £odzi, zim±, udali¶my siê z kolegami do udostêpnionego mieszkañcom niemieckiego magazynu, w którym sk³adowane by³y setki nart z przeznaczeniem dla ¿o³nierzy Wermachtu walcz±cych na ziemi rosyjskiej. Ten dzieñ by³ mro¼ny, pada³ ¶nieg. Ja i koledzy byli¶my szczê¶liwi, ¿e pierwszy raz w ¿yciu mamy narty. Bez obawy, ¿e Niemcy zrobi± nam krzywdê, próbowali¶my zje¿d¿aæ i zbiegaæ z pagórków na terenie by³ej ¿wirowni w Stokach Do domu wrócili¶my poobijani od upadków, zmêczeni i zmarzniêci, ale uradowani. To jest niezapomniany dzieñ w moim ¿yciu.

Zaczyna³ siê powolny powrót do normalnego ¿ycia, wróci³ Pan do szko³y?
Mia³em 12 lat, gdy wróci³em do nauki i to równie¿ by³ radosny dzieñ. Zaliczono mi 3 klasy z tajnego nauczania i wyl±dowa³em w klasie, w której by³em najm³odszym uczniem w¶ród szesnastolatków, ale najsprawniejszym na lekcjach wychowania fizycznego. Wówczas nadarzy³a siê okazja, aby uprawiaæ sport.

Jak± dyscyplinê?
W szkole trafi³em na lekcje nauczyciela wychowania fizycznego, który by³ pasjonatem gimnastyki przyrz±dowej i potrafi³ zainteresowaæ wyro¶niêtych i rozbrykanych ch³opców. Chcia³em byæ najlepszym, ch³on±³em ka¿de jego s³owo szybko opanowuj±c kolejne æwiczenia gimnastyczne. Okaza³o siê, ¿e mam predyspozycjê do wyczynowego uprawiania tej dyscypliny. Trafi³em do klubu „Ogniwo £ód¼” (pó¼niej „Spo³em”) i w nim trenowa³em kilka lat pod kierunkiem T. Bentkowskiego – znanego trenera. Startowa³em w wielu m³odzie¿owych zawodach, zdoby³em II klasê w gimnastyce sportowej.

Droga do kariery sportowej zosta³a otwarta?
Formalnie tak, ale tak naprawdê to wówczas zrozumia³em, ¿e czeka mnie trudna i d³uga droga na szczyty s³awy, a przy tym okaza³o siê, ¿e nie mia³em wielkiego talentu do tej dyscypliny. ¯eby go rozwijaæ i szlifowaæ musia³bym wiêcej czasu po¶wiêcaæ na trening i wykonywaæ go z nadmiernym wysi³kiem. Próbowa³em, ale to skutkowa³o negatywnie na naukê w szkole. Zrezygnowa³em wiêc z uprawiania tego sportu.
Okres wyczynowego uprawiania gimnastyki nie by³ jednak straconym czasem. Sta³em siê odwa¿ny i zdolny do g³êbokiej koncentracji umys³u, wzmocni³em miê¶nie i rozwin±³em bardzo ogóln± sprawno¶æ fizyczn±, sta³em siê systematyczny i dok³adny w dzia³aniu. Nauczy³em siê zasad i metodyki sportowego treningu, podstaw od¿ywiania i regeneracji. Mój trener oraz systematyczne treningi w gronie m³odzie¿y w znacznym stopniu wp³ynê³y pozytywnie na kszta³tuj±ce siê cechy mojego charakteru.

W tym czasie Redaktor Stanis³aw Zakrzewski – Ojciec Polskiej Kulturystyki, zaleca³ m³odzie¿y, aby swoj± przygodê ze sportem zaczyna³a od gimnastyki, a pó¼niej, po wzmocnieniu organizmu, wybiera³a dyscyplinê odpowiedni± dla siebie. Wiedzia³ Pan o tym?
Wówczas nie mia³em okazji o tym s³yszeæ. Kilka lat pó¼niej, bêd±c ju¿ instruktorem kulturystyki i podnoszenia ciê¿arów wpaja³em æwicz±cej m³odzie¿y, ¿e kulturystyka, to nie tylko si³a, miê¶nie, ale równie¿ ogólna sprawno¶æ fizyczna, któr± znakomicie zwiêksza siê wykonuj±c æwiczenia gimnastyczne. Du¿y nacisk k³ad³em równie¿ na treningi ogólnorozwojowe w terenie.

Po rezygnacji z uprawiania gimnastyki jak± Pan wybra³ dyscyplinê?
Przypadek sprawi³, ¿e sta³em siê ciê¿arowcem, znalaz³em siê w okre¶lonym czasie w przeznaczonym mi miejscu. Po ukoñczeniu technikum mechanicznego zosta³em powo³any do zasadniczej s³u¿by wojskowej. Komisja wojskowa zadecydowa³a, ¿e poborowy Antoni maj±c klasê sportow± kwalifikuje siê do garnizonowej kompanii skupiaj±cej sportowców z województwa ³ódzkiego. Oprócz mnie trafili tam równie¿ znani sportowcy, miêdzy innymi Kazimierz Kowalec – pi³karz £KS-u, Jerzy Boniecki – p³ywak, olimpijczyk z 1952 r. Dowództwo kompanii sk³adaj±ce siê z fachowców od sportu orzek³o, ¿e je¶li by³em dobrze zapowiadaj±cym siê gimnastykiem, to moje miejsce jest w sekcji podnoszenia ciê¿arów. Przyj±³em to ze zdziwieniem ale i spokojem. Mia³em odpowiednie atuty: umiê¶nion± sylwetkê, spor± si³ê oraz doskona³± ruchomo¶æ w stawach, co gwarantowa³o, ¿e szybko opanujê technikê w rwaniu, podrzucie i wyciskaniu sztangi. Szansa na to by³a spora, bo znalaz³em siê pod opiekê dobrego instruktora Jana Bochenka. Pó¼niej zosta³ on medalist± na igrzyskach olimpijskich w 1956 r., a po zakoñczeniu kariery ciê¿arowca by³ cenionym i znanym w kraju trenerem.

W koszarach otrzyma³ Pan rozkaz: d¼wigaæ ciê¿ary i zwyciê¿aæ?
Owszem, mia³em solidnie trenowaæ, zajmowaæ dobre miejsca w zawodach Wojska Polskiego: mistrzostwach pu³ku, okrêgu, kraju i armii zaprzyja¼nionych. Inne wojskowe obowi±zki, jak strzelanie do celu, musztra, czy bojowe marsze w terenie na dystansie 50 kilometrów, w pe³nym uzbrojeniu i w masce gazowej, nie by³y wymagane. Tego typu „kara” czeka³a mnie w przypadku lenistwa na treningach i braku postêpu (¶miech).

Wywi±zywa³ siê Pan z tych obowi±zków?
Stara³em siê, wiêc mia³em w miarê dobre wyniki. Wygra³em na mistrzostwach pu³ku, a na wa¿niejszych zawodach w okrêgu wojskowym plasowa³em siê na miejscach, które dawa³y cenne punkty w dru¿ynowej klasyfikacji. Wówczas w trójboju przekracza³em 300 kg, wa¿±c ok. 75 kg.
Te wyniki zadawala³y moje dowództwo, w nagrodê przyznawa³o mi kilka dni urlopu. Pomimo du¿ego wysi³ku, jaki wk³ada³em w ka¿dy trening, mój rekord w trójboju nie dawa³ mi szans na zakwalifikowania siê do reprezentacji Wojska Polskiego i startu w mistrzostwach ciê¿arowców armii zaprzyja¼nionych. Z polskiej strony startowali w niej wy³±cznie zawodnicy reprezentuj±cy ¶wiatowy poziom w tej dyscyplinie sportu.

Intensywne uprawianie podnoszenia ciê¿arów wymaga „tre¶ciwego” od¿ywiania. Jak± mia³ Pan dietê?
Harowa³em na treningach, a do tego by³a potrzebna energia z – kalorycznych posi³ków. Nie mia³em powodu do narzekañ na ilo¶æ i kaloryczno¶æ. O to dba³o dowództwo kompanii ¿ywi±c nas wed³ug wzorców od¿ywiania stosowanych i sprawdzonych przez sportowców radzieckich. By³ to zreszt± okres zimnej wojny miêdzy Wschodem a Zachodem, a g³ównie USA. ¯o³nierze mieli byæ w pe³nej gotowo¶ci do boju, wiêc ich posi³ki by³y odpowiednio kaloryczne, ale ma³o urozmaicane. Sportowcy, jak równie¿ ¿o³nierze niektórych formacji, byli uprzywilejowani dostaj±c zwiêkszone porcje miêsa. Mnie one wystarczy³y, aby codziennie po kilka godzin trenowaæ i utrzymywaæ ciê¿ar cia³a w granicach przewidzianych dla mojej kategorii wagowej.

Koñczy³ siê okres s³u¿by wojskowej. Planowa³ Pan zostaæ zawodowym ¿o³nierzem?
Zaproponowano mi pozostanie w wojsku i dalsze uprawianie podnoszenia ciê¿arów. To by³by dobry sposób na karierê w sporcie. Po konsultacji z rodzin± i kolegami wybra³em jednak ¿ycie na spocznij, w cywilu, i natychmiast wyl±dowa³em w kompani wartowniczej w Klapkowicach, w województwie opolskim. Ostatnie miesi±ce stoj±c na warcie mia³em okazjê snuæ sobie plany na przysz³o¶æ: podj±æ pracê w wyuczonym zawodzie i zaj±æ siê czym¶ przyjemniejszym - najlepiej w sporcie.

Powrót do cywila i „wolno¶ci” wówczas nie wi±za³ siê z ryzykiem, gdy¿ praca czeka³a; by³a równie¿ mo¿liwo¶æ wy¿ycia siê fizycznie w klubach sportowych, przygarniaj±cych ka¿dego m³odego cz³owieka.
To prawda. Bez trudu wróci³em do narzêdziowni w ³ódzkim zak³adzie w³ókienniczym. Fizycznie by³em „oklapniêty” bezmy¶ln± s³u¿b± wartownicz±. Odstawiony od sztangi od kilku miesiêcy czu³em siê ¼le. Postanowi³em wiêc wznowiæ uprawianie podnoszenia ciê¿arów. Dobrze siê z³o¿y³o, bo w tym czasie w £KS-ie powstawa³a sekcja ciê¿arowców do której natychmiast siê zapisa³em. Skupia³a m³ode talenty, panowa³a w niej ambitna i kole¿eñska atmosfera, a trenerzy byli dobrymi fachowcami. Ciê¿ki trening szybko przyniós³ efekty w postaci silnego zespo³u, który liczy³ siê w rywalizacji krajowej. Najwiêksze sukcesy odniós³ mój kolega Zenon S³owiñski zdobywaj±c cztery razy tytu³ mistrza Polski. Ja za¶ swój rekord w trójboju doprowadzi³em do 350 kg, co spe³nia³o kryterium ¶redniego poziomu w kraju w mojej kategorii wagowej.

Po kilku latach ciê¿kiego treningu wzros³o ryzyko przetrenowania, doznania kontuzji lub po prostu zniechêcenia siê monotonnym treningiem.
To prawda. Bez nale¿ytej opieki i pomocy ze strony klubu w zakresie zdrowia – regeneracji organizmu i odpowiednich warunków ¿ycia, trudno by³oby przez kilka lat wyczynowo uprawiaæ sport, zreszt± tak jak i w obecnych czasach. Dostawa³em talony na posi³ki w sto³ówce, niewielkie kwoty, tzw. diety w dniach startu w zawodach, mia³em pomoc w nag³ych przypadkach zdrowotnych. To mnie wówczas wystarcza³o.
By³em wytrwa³y, ale powtarzanie tych samych æwiczeñ kilka razy w tygodni zaczê³o mnie nu¿yæ. Brakowa³o mi dynamicznej aktywno¶ci, np. treningu w terenie na ¶wie¿ym powietrzu, chocia¿ gry w pi³kê no¿n±. Od kolegi dowiedzia³em siê, ¿e w ³ódzkim klubie „W³ókniarz” powstaje sekcja rugby, której trener, magister wf. Leszek Latek, poszukuje wysportowanych ch³opaków. To by³a dla mnie oferta, daj±ca mi mo¿liwo¶æ sprawdzenia organizmu i charakteru w mêskiej walce na boisku. Gra³em wiêc nie rezygnuj±c z treningów ze sztang±.
Jesieni± i zim± intensywnie trenowa³em si³ê, za¶ wiosn± i latem k³ad³em akcent na grê w rugby. W 1959 roku nasza dru¿yna zajê³a 3-cie miejsce w Mistrzostwach Polski. Wyst±pi³em równie¿ w reprezentacji Polski w meczu miêdzynarodowym.

Po³±czenie wyczynowego uprawiania dwóch przeciwstawnych sobie dyscyplin imponuje, bo jak± trzeba mieæ motywacjê i wydolno¶æ organizmu aby temu podo³aæ?
To wyzwanie nie dla wspó³czesnej m³odzie¿y. W mojej m³odo¶ci by³o to mo¿liwe, wielu m³odych ludzi w ten sposób wype³nia³o swój wolny czas. Niektórzy z nich doszli nawet do mistrzowskich wy¿yn i tytu³ów w kilku dyscyplinach. Czy by³o warto? Tak! Przypomnê:
Wówczas my, ”dzieci wojny”, mieli¶my swoj± filozofiê sportu, ró¿ni±c± siê od wspó³czesnej. By³o piêæ lat po wojnie; okres – w którym sport traktowali¶my jako sposób na ¿ycie w zdrowiu i rado¶ci z rywalizacji. Dzi¶ mo¿na powiedzieæ, ¿e by³ to styl ¿ycia, maj±cy w za³o¿eniu miêdzy innymi spowodowanie oderwania naszej pamiêci od okrucieñstw wojny. Mo¿liwo¶æ uprawiania sportu mia³a ogromie pozytywny wp³yw na nasze sportowe zachowanie siê poza sal± treningow±, boiskiem. Na pewno tym, którzy prze¿yli wojnê, sport pozwoli³ przywróciæ ambicjê oraz chêæ doskonalenia siê i piêcia siê do góry!
W moim ¶rodowisku kr±¿y³o ambitne powiedzenie: „daj sobie szansê, sprawd¼ siê w treningu i na zawodach sportowych”. Warto by³o siê sprawdzaæ w ten sposób, gdy¿ ju¿ sam udzia³ w zawodach by³ uwa¿any jako wielkie osobiste wyró¿nienie. Wi±za³o siê to z uznaniem i podziwem, nie tylko rówie¶ników. Mówiono nam: „wykaza³e¶ siê ambicj± i wytrwa³o¶ci± i jednocze¶nie nie zapomnia³e¶ o nauce”. Dawa³o nam to poczucie mêsko¶ci i pewno¶æ, ¿e pod±¿amy w doros³e ¿ycie w³a¶ciw± drog±.

To by³ wielce pozytywny m³odzieñczy styl ¿ycia, adekwatny do minionych czasów. Dzieci wojny zapisa³y chwalebne karty polskiej historii, nie tylko w sporcie. A dzi¶…?
Minê³o wiele lat, trudno obecnie spotkaæ nastolatków, którzy z takim wysi³kiem i determinacj±, jak my, walczyli¶my o to, aby osi±gn±æ co¶, co wydawa³o siê dla nas bardzo trudne. Teraz to inne czasy, prawie inny kraj, inni nauczyciele sportu oraz æwicz±cy, którym rodzice pisz± zwolnienia z wf., a przy tym w kulturystyce modelowa chêæ szybkiego osi±gniêcia sukcesu ma³ym wysi³kiem. Od ponad 20 lat zaleca siê g³ownie „najlepiej ³ykaj prochy, trenuj i d³ugo odpoczywaj”. Dodam jeszcze – zwyczaj bezmy¶lne na¶ladowanie profesjonalnych mistrzów. Zreszt± wystarczy wzi±æ w rêkê pierwszy z brzegu ilustrowany magazyn dla kulturystów, aby samemu oceniæ, jaka jest teraz kulturystyka.

To prawda; proponujê, aby do tego tematu powróciæ w trzeciej czê¶ci naszej rozmowy, ale po¶wiêciæ j± przede wszystkim przypomnieniu Pana osi±gniêæ w Polskiej kulturystyce, a zakoñczyæ wywiad Pana spostrze¿eniami odnosz±cymi siê do wspó³czesnej kulturystyki.
Bardzo dobrze, do us³yszenia.

Dziêkujemy za rozmowê: Miros³aw G³ogowski (Londyn). Wspó³praca: Jan W³odarek (Warszawa) Maciej Szymañski (Kalifornia).
Rej.795./WYWIADY - 35//2014.06.15/ JWIP.PL
Dokoñczenie niebawem

Aktualizacja 2017.04.18, godz.06:10



Nie nale¿y rozpoczynaæ treningu si³owego pod wp³ywem ¶rodków dopinguj±cych i odurzaj±cych. Przed wykonywaniem opisanych tutaj metod treningowych i æwiczeñ nale¿y siê skonsultowaæ z lekarzem. Autorzy i w³a¶ciciel strony JWIP.PL nie ponosz± jakiejkolwiek odpowiedzialno¶ci za skutki dzia³añ wynikaj±cych bezpo¶rednio lub po¶rednio z wykorzystania informacji zawartych na tej stronie.
Ostatnie Artyku³y
Skutki koronawiru...
¦wiêta Wielkiej ...
Zmar³ nasz Przyja...
Wspomnienie... Pa...
Rak j±dra choroba...
Flesz
Jerzy Pachocki, 1963 r.
Jerzy Pachocki, 1963 r.
ONI BYLI PIERWSI (1957-1965)
Na forum
Tylko aktywnych zapraszamy na forum
oraz
do Pionierów



















































Je¿eli na tej stronie widzisz b³±d, napisz do nas.

Jan W³odarek | Historia | Sylwetki | Wywiady | Porady | Trening | Dietetyka | Medycyna | Wspomaganie | Sterydy | O¶rodki | RÓ¯NE