5 października 2017 r., odszedł Jerzy Pachocki, postać ważna zwłaszcza dla naszej kulturystyki. Przez kolegów zwany był „Sarmatą”. Informacje o śmierci Jurka podała nam Jego córka Agata.
Znałem Go dobrze, poznałem Go w lipcu 1965 roku w Sopocie na mistrzowskich zawodach kulturystycznych.
Jurek mieszkał Warszawie na Woli, gdzie odbył gruntowne studia inżynieryjne, w czasie których wyczynowo uprawiał sport. Początkowo piłkę nożną, wioślarstwo, kolarstwo, po kilku latach przerzucił się na podnoszenie ciężarów i kulturystykę. Te dyscypliny uprawiał amatorsko pod kierunkiem Mirosława Wozniaka – znakomitego trenera i wychowawcę młodzieży. Miał szczególnie talent do kulturystyki, szybko robił postępy. Startował w ogólnopolskich i mistrzowskich zawodach, plasując się w czołówce. Jego zdjęcia ukazywały się w czasopiśmie „Sport dla Wszystkich”. Pogłębiał wiedzę z zakresu ćwiczeń siłowych i chętnie dzielił się nią z innymi. Wielokrotnie byłem świadkiem, jak młodzież lub starci od niego znani wówczas kulturyści korzystali z jego rad.
(Jerzy Pachocki przed mistrzowskimi zawodami w Sopocie w 1964 r.)
Zainteresował się nim teatr. Przystojny, ładnie zbudowany rokował duże nadzieje, Występował w warszawskim teatrze, po czym wyjechał do Anglii, aby doskonalić warsztat aktorski. Tam również ćwiczył siłowo. Po powrocie do kraju, wypadek przekreślił jego ambitne plany. Leczenie skutków urazu a głównie rehabilitacja trwała latami. Do kulturystyki powrócił po 36 latach od wypadku, mając 62 lata. Regularnie ćwicząc w warszawskiej „Syrence” szybko wracał do sprawności fizycznej, wzmocnił się fizycznie i powrócił do ładnej sylwetki. Przestrzegał zasad treningu i rad redaktora Stanisława Zakrzewskiego – Twórcy Polskiej Kulturystyki, które zawarte są w jego książkach i licznych artykułach z lat 60 –tych ubiegłego wieku.
Jurek był dobrym, lubianym, bezkonfliktowym, pomocnym człowiekiem. Kochał sport, a treningi kulturystyczne stanowiły Jego radość życia , którą wraz z metodyką treningu przekazał między innymi swojemu wnukowi Wojciechowi, mieszkającemu w Chicago, który kultywuje te przesłania regularnie wykonując ćwiczenia siłowe.
Po kilkunastu latach skutki wypadku zaczęły powracać, atakując jego organizm. Nie mógł ćwiczyć, a jego stań zdrowia się pogarszał. Podjął walkę, która była jednak ponad jego siły, powoli odchodził od nas. Będąc w szpitalu odszedł cicho i spokojnie. Miał 78 lat. Pochowany został 11-go października na Cmentarzu Północnym na Wolce Węglowej w Warszawie.
Będzie brakowało „Sarmaty”, a zwłaszcza naszych wspólnych treningów i rozmów o kulturystyce.
Jan Włodarek, październik 2017r.
O Jurku Pachockim wcześniej pisałem na JWIP.Pl. Proszę przeczytać m.in. artykuły: - „Powrót po 36 latach" (dział wywiady), - „Pierwszy w Polsce klub dla kulturystów” (dział ośrodki).
J.W.
Rej.880/Pionierzy -70/2017.10.08/JWIP.PL
Aktualizacja 2018.08.12, godz.13:20
|