Cz. 2.
Jednostka antyterrorystyczna MO interweniowa³a nie tylko przy unieszkodliwianiu porywaczy samolotów, których jest zreszt± coraz mniej z uwagi na zaostrzone ¶rodki bezpieczeñstwa. Jej udzia³em by³o kilka innych brawurowych akcji, w których bral udzia³ mjr Edward Misztal.
- Do¶æ szerokim echem w prasie warszawskiej odbi³a siê sprawa znanego wcze¶niej, gro¼nego przestêpcy Maliszewskiego. Uciek³ z wiêzienia i by³ poszukiwany przez milicjê w ca³ym kraju. Rozpozna³ go milicjant w domu towarowym w centrum Warszawy. Bandyta nie patyczkowa³ siê, wyci±gn±³ broñ i ciê¿ko postrzeli³ funkcjonariusza. Do akcji ruszy³a nasza jednostka, trzeba by³o koniecznie unieszkodliwiæ cz³owieka, który mia³ broñ i bez pardonu jej u¿ywa³. Po pewnym czasie ustalili¶my, ¿e ukrywa siê w jednym z mieszkañ w bloku na Ursynowie. Przebywa³ tam wraz z dwoma kompanami i konkubin±, która mia³a przy sobie 8 – miesiêczne dziecko. W tej sytuacji bezpo¶redni atak na mieszkanie by³ ryzykowny, tym bardziej, ¿e Maliszewski i jego koledzy mieli trzy pistolety i amunicjê. Dowiedzieli¶my siê jednak, ¿e u¿ywaj± oni samochodu fiat 125, w kolorze pomarañczowym. Wokó³ tego bloku sta³y a¿ trzy takie samochody, nie wiedzieli¶my, który nale¿y do przebieg³ych przestêpców.
Pewnej nocy przybili¶my, wiêc ko³a we wszystkich samochodach pomarañczowych fiatach i czekali¶my. Pod oknem mieszkania Maliszewskiego le¿eli nasi ludzie, czê¶æ ukry³a siê na klatce schodowej. Ten zdo³a³ wyj¶æ na zewn±trz budynku. Po prostu znakomicie siê ucharakteryzowa³, przygarbi³ siê i lekko pow³óczy³ nog±. Razem z koleg± wsiedli do fiata o pomarañczowym kolorze i to by³ sygna³, ¿e musimy wkroczyæ do akcji.
Maliszewski usiad³ z ty³u, jego kolega za kierownic±. Kiedy uruchomi³ silnik i usi³owa³ ruszyæ, poczu³, ¿e ma tzw. kapeæ w oponie. Wysiad³ z samochodu i zacz±³ sprawdzaæ, które to ko³o. W tym momencie podjecha³ mercedes z zachodnioniemieck± rejestracj±, wysiad³o z niego dwóch naszych ludzi w d¿insach i jeden z nich, po niemiecku, trzymaj±c plan miasta w rêku usi³owa³ dowiedzieæ siê o jak±¶ ulicê. Krótki moment i drugi z kolegów zagrozi³ kierowcy pistoletem, a ten z map± szarpn±³ tylne drzwi i dotkn±³ luf± g³owy Maliszewskiego. Przestêpca nie zd±¿y³ na szczê¶cie u¿yæ broni, a mia³ przy sobie trzy pistolety.
Prawie 2 lata trwa³a akcja maj±ca na celu schwytanie gro¼nego bandyty Koryckiego grasuj±cego na Podlasiu. Mia³ on na swoim koncie zabójstwo m³odego ch³opaka, który w³a¶nie wyszed³ z wojska, ciê¿ko zrani³ te¿ 3 milicjantów. W okolicy zyska³ opiniê Janosika. Rabowa³ wagony na stacji prze³adunkowej w £ukowie, za ¿ywno¶æ i zachowanie tajemnicy rozdawa³ okolicznym ch³opom dywany i telewizory. Ukrywa³ siê w lasach, mia³ do dyspozycji kilka bunkrów, ¶wietnie zamaskowanych. By³ niezwykle przebieg³y, doskonale znal okolice, zawsze chodzil uzbrojony w pepeszê i pistolet, przy pasie nosi³ dwa granaty. W sumie by³a to bardzo kosztowna akcja, bra³o w niej udzial wielu ludzi, nieraz tygodniami zakamuflowani pozostawali oni w lesie. Wreszcie dostali¶my cynk, ¿e bandyta znajduje siê w okre¶lonej po³aci lasu. Szed³em nieco z boku, moi dwaj pod³adni z przodu po prawej stronie. Korycki stal ukryty w ja³owcu, ubrany w ko¿uch, który harmonizowa³ z otoczeniem. Nasi ch³opcy przechodzili kilkana¶cie metrów od ja³owca, ale jak sami pó¼niej przyznali; nigdy by go nie zauwa¿yli. Bandyta str±ci³ jednak zimn± krew i wygarn±³ do nich z pepeszy. Na szczê¶cie niecelnie. Nasz wyszkolony komandos b³yskawicznie pad³ na ziemiê i oddal trzy strza³y z rewolweru typu colt. Wszystkie trafne. Korycki, aczkolwiek ranny w g³owê, rêkê i po¶ladek prze¿y³, pó¼niej odby³ siê jego proces.
To tylko niektóre z bardziej znanych opinii publicznej akcji, w których bezpo¶rednio lub po¶rednio udzia³ bra³ mjr Edward Misztal.
Maratoñczyk na spadochronie
W jednostkach specjalnych, wojskowych lub milicyjnych, s³u¿± ludzie, którzy „ nie mieszcz± siê we w³asnej skórze, bo rozpiera ich energia”. Do takich nale¿y w³a¶nie mjr Edward Misztal. Przydatno¶æ do takiej s³u¿by opiera siê w du¿ym stopniu na wysokiej sprawno¶ci fizycznej i odwadze, a tej naszemu bohaterowi nie brakuje.
Superglina z Pragi, poza Szko³± Oficersk± MO, ukoñczy³ studia w Akademii Wychowania Fizycznego we Wroc³awiu, jedynej uczelni ze specjalizacj± spadochroniarstwa. Posiada nie tylko tytu³ magistra wf, trenera II klasy, br±zow±, srebrn± i z³ot± odznakê spadochroniarza z 3 diamentami, ale i instruktora I klasy w tej specjalno¶ci. Do tej pory skaka³ z samolotu lub helikoptera a¿ 1203 razy, pamiêta dobrze l±dowanie w piaskownicy do skoku w dal na stadionie we Wroc³awiu. Taki by³ wymóg egzaminacyjny dr Stanis³awa Maksymowicza, znanego pilota i spadochroniarza, który prowadzi³ zajêcia za specjalizacji w AWF. To wspomnienie budzi inne:
- Niedawno mój kolega z „Czerwonych Beretów”, równie¿ absolwent AWF, kupi³ sobie pod Warszaw±. Kiedy spotkali¶my siê, zaprosi³ mnie wraz z kolegami – spadochroniarzami z naszej dywizji na tzw. parapetówkê. Zwróci³em siê z pro¶b± do gen. Edwina Roz³ubirskiego, który za naszych czasów by³ dowódc± „Czerwonych Beretów”, aby pozwoli³ na z³o¿enie wizyty na spadochronach. Podrzuci³ nas helikopter MI-6 i wszyscy, a by³o nas 17, wyhodowali¶my na dzia³ce mocno zaskoczonego kolegi.
Nasz bohater podobny „numer” wykona³ w 1986 roku, kiedy zg³osi³ siê do biegu w warszawskim Maratonie Pokoju. Gdy wszyscy byli ju¿ na linii startu. Misztal zawis³ na spadochronie nad Stadionem Dziesiêciolecia, zgrabnie wyl±dowa³ i ruszy³ na trasê. W sumie przebieg³ cztery maratony, zaliczy³ tez bieg na nartach na dystansie 50 km.
Innym jego wyczynem jest udzia³ w klasycznym triathlonie rozegranym w Kaliszu, nieoficjalnych mistrzostwach Polski w tej coraz bardziej popularnej na ¶wiecie i w Polsce dyscyplinie. W ogólnej klasyfikacji zaj±³ VII miejsce, a w swojej kategorii wiekowej okaza³ siê najlepszym. Konkurencjê – p³ywanie (3,8 km), jazda na rowerze (180 km), bieg (42,2 km) – ukoñczy³ w ³±cznym czasie 12 godzin, 21 minut.
Parê razy do roku bierze udzia³ w kilkudniowych sp³ywach kajakowych, mo¿na go czêsto spotkaæ w Sali æwiczeñ warszawskiego o¶rodka kulturystycznego „B³yskawica”. Mimo swoich 42 lat cieszy siê fantastyczn± wprost kondycj± i sprawno¶ci± fizyczn±.
Termin superglina choæby z amerykañskich filmów, jest bardzo modny ostatnio i cieczy siê sympati±. Przede wszystkim z uwagi na sprawno¶æ i odwagê tych ludzi, którzy podjêli siê ¶cigania przestêpców oraz ochrony zwyk³ych obywateli. Do takich superglina w polskim wydaniu nale¿y niew±tpliwie mjr Edward Misztal, nieodrodne dziecko warszawskiej Pragi, ch³opak z ulicy Ma³ej.
Autor Henryk Jasiak kwiecieñ 1989 r.
Zobacz artyku³ Jana W³odarka pt. „ Wychowawcy z B³yskawicy”, dzia³ „Sylwetki".
Rej.549/ Sylwetki -49/2012.04.17/ JWIP.PL
Aktualizacja 2012.04.17, godz. 18:18
|