Strona G³ówna

Nasz program

O nas

Forum

Galeria zdjêæ

PIONIERZY

Kontakt
Artyku³y:
Jan W³odarek
Historia
Sylwetki
Wywiady
Porady
Trening
Dietetyka
Medycyna
Wspomaganie
Sterydy
O¶rodki
RÓ¯NE
Statystyka
Odwiedzi³o nas:
10030721
osób.
Oni s± z nami:
Eugeniusz Sandow (3). Autor: Stanis³aw Zakrzewski
CZ. 3.
Powóz Sandowa na barkach publiczno¶ci
Sandow nigdy nie zobaczy³ tysi±ca funtów szterlingów wygranych w pojedynku z Sampsonem. Dyrekcja Royal Aquarium skwitowa³a go zaliczk±. Za to widownia szala³a. Powóz, który mia³ odwie¼æ Sandowa do hotelu, wêdrowa³ ulicami na barkach sfanatyzowanego t³umu. W krótkim czasie ca³y ¶wiat dowiedzia³ siê o Sandowie.

Przygoda w Pary¿u
W 1890 roku Sandow przez kilka tygodni przebywa³ w nadsekwañskiej stolicy. Jednego dnia spotka³ na ulicy przyjaciela z lat szkolnych. Trzeba to uczciæ lampk± wina — orzekli i udali siê do jednej z licznych paryskich „kafejek”. W lokalu by³ bilard. Zagrali. D³ugo nie zwalniali sto³u, przeplataj±c grê ¶miechem i dowcipami. Przygl±da³o siê im kilku przygodnych widzów. Gdy rozbawienie dwóch przyjació³ jeszcze siê wzmog³o, Francuzi, s±dz±c ¿e to oni s± przedmiotem kpin, za¿±dali, by Sandow wraz z koleg± opu¶cili lokal. Je¶li odmówi±, zostan± do tego zmuszeni si³±. Wywi±za³a siê sprzeczka. Jeden z Fran¬cuzów uderzy³ Sandowa. Ten, wci±¿ jeszcze panuj±c nad sob±, przestrzega³ napastnika, ¿e mo¿e ciê¿ko po¿a³owaæ swej porywczo¶ci. Francuz odpowiedzia³ policzkiem. Co wiêcej — nazwa³ go tchórzem... Sandow w obawie, by nie okaleczyæ zuchwalca, nadal nie reagowa³. Wówczas jego przyjaciel rzuci³ siê w jego obronie. Oto jak sam Sandow przedstawi³ tê scenê: „Gdy mój przyjaciel skoczy³ ku Francuzom, chwyci³em go za rêkê i lekko ¶cisn±³em. Zawy³ z bólu. — Zgniot³e¶ mi rêkê! — zawo³a³. Je¶li jeste¶ tak silny, dlaczego ich nie poskromisz? Dlaczego nie chcesz z nimi walczyæ? W tym momencie prowodyr ca³ego zaj¶cia my¶l±c, ¿e ma do czynienia z tchórzem, dopad³ mnie i uderzy³ piê¶ci± w nos. Bryznê³a krew. Tego by³o mi za du¿o. Z³apa³em ³obuza za kark, zwin±³em w k³êbek i rzuci³em na stó³ bilardowy. Pod ciê¿arem cia³a za³ama³a siê p³yta sto³u i Francuz pad³ bez zmys³ów na ziemiê. Napastników oblecia³ strach. Usiad³em spokojnie przy jednym ze stolików i zapali³em cygaro. Kto¶ wybieg³ z lokalu, zawezwa³ policjê. Gdy wszed³ jeden tylko przedstawiciel w³adzy, w³a¶ciciel lokalu szepn±³ mu do ucha: — Niech pan natychmiast zawezwie pomoc… Co pan tu sam zrobi? To straszny cz³owiek! Niebawem nadbieg³o czterech dalszych policjantów i z ca³ym towarzystwem powêdrowali¶my na posterunek. Nie stawia³em oporu. By³em przecie¿ niewinny. Po wyja¶nieniu zaj¶cia zosta³em zwolniony za kaucj±...
Kilka miesiêcy pó¼niej, w czasie moich wystêpów w londyñskim Tivoli, po jednym z przedstawieñ zaproszono mnie na przyjêcie. Spotka³em tam owego nieszczêsnego Francuza. Nie mia³ do mnie ¿alu. Przeciwnie, prosi³ o wybaczenie: — Przykro mi — mówi³, — ¿e sprowokowa³em tê g³upi± historiê, ale mia³em trochê w czubie. Któ¿ zreszt± móg³ przypuszczaæ, ¿e pan jest takim si³aczem? Wygl±da³ pan do¶æ niepozornie... Uca³owali¶my siê i taki by³ epilog ca³ej sprawy”.

Pobyt w Ameryce
W 1893 roku Sandow wyjecha³ do USA, gdzie przebywa³ przez 12 lat. Jest to okres najwspanialszych jego wyczynów si³owych, pasmo ci±g³ych tryumfów, ale i okres businessu na amerykañsk± mod³ê. Trochê w tym by³o profanacji dobrego imienia sportowego. Zarobki Sandowa siêga³y w tym czasie 1500— 3000 dolarów tygodniowo, a co najmniej drugie tyle przybywa³o mu za reklamowanie ¶rodków ¿ywno¶ciowych, rowerów, samochodów, cygar...
W czasie pobytu Sandowa w Stanach Zjednoczonych dosz³o te¿ do jedynego w swoim rodzaju pojedynku cz³owieka z lwem.

Cz³owiek, który pokona³ lwa
W 1900 roku do St. Francisco, gdzie w³a¶nie przebywa³ Sandow, przyjecha³ s³ynny cyrk Bonego, ze wspania³± mena¿eri±. Sensacyjny punkt programu zapowiada³ walkê lwa z nied¼wiedziem. Nic dziwnego, ¿e w cyrku, który móg³ pomie¶ciæ 20 tysiêcy widzów, w tym dniu zabrak³o wolnych miejsc. W ostat¬niej chwili — na skutek protestu Towarzystwa Ochrony Zwierz±t — w³adze policyjne zabroni³y krwawej walki. Sandow zwróci³ siê wtedy do dyrekcji cyrku, ¿e on zast±pi nied¼wiedzia. Niech król zwierz±t zmierzy siê z królem si³aczy. Za¿±da³ tylko, by lwu za³o¿ono na pysk kaganiec, a na pazury specjalne ³apawice. Mimo to odradzano Sandowowi tego spotkania. Potê¿ne zwierzê samym swym ciê¿arem mog³o zdruzgotaæ mu ko¶ci lub uderzeniem ³ba skrêciæ kark! Sandow nie cofn±³ siê jednak i walkê rozegrano w specjalnej klatce. Si³acz wszed³ do klatki, lew rycz±c przyczai³ siê do skoku. Gdy Sandow stan±³ oko w oko z królem puszczy ogarn±³ go strach. Przed kilku dniami lew dos³ownie rozszarpa³ dozorcê.
Opanowa³ siê jednak szybko i zacz±³ bacznie ¶ledziæ ka¿dy ruch zwierzêcia. Wreszcie lew zaatakowa³. Potê¿nym susem rzuci³ siê na Sandowa. Ten jednak uskoczy³ w bok i nim lew siê spostrzeg³, uchwyci³ go w potê¿ne kleszcze swych ramion. ¦cisn±³ p³owy kark, uniós³ cielsko lwa (260 kg!!), rzuci³ o ziemiê i za¬da³ piorunuj±cy, cios piê¶ci± w skroñ. Lew otrz±sn±³ siê. W¶ciek³y ryk rozwar³ mu paszczê i zwierzê ca³ym ciê¿arem runê³o ponownie na przeciwnika. Rozpoczê³a siê szamotanina. Lew wali³ ³bem, ³apami, cia³em, sam te¿ zbiera³ cios po ciosie. W pewnym momencie Sandow wstaje zwrócony plecami do lwa. Drapie¿nik rzuca siê i skacze w jego stronê. Ale o u³amek sekundy wcze¶¬niej ¿elazne ramiona obchwytuj± ³eb zwierzêcia i si³acz zamachem przerzuca go za siebie. W momencie, gdy lew czai siê do nowego skoku, padaj± dwa strza³y by go odstraszyæ. Sandow wychodzi z klatki, brocz±c krwi±...
Kilka dni pó¼niej Sandow staje znowu przed lwem. Ale ten nie kwapi siê ju¿ do walki. Nie pomog³y próby rozdra¿nienia go. Nie ruszy³ do ataku. Tak wiêc zwyciê¿y³ Sandow, najsilniejszy wówczas cz³owiek ¶wiata, który pokona³ lwa.

Lekarz bez lekarstw
W 1905 roku Sandow opuszcza Stany Zjednoczone i osiedla siê w Londynie, przyjmuj±c obywatelstwo angielskie. Przestaje wystêpowaæ publicznie, po¶wiêcaj±c siê pracy organizacyjnej i pu¬blicystycznej. Za w³asne fundusze tworzy specjalne o¶rodki si³owe, z których m³odzie¿ korzysta bezp³atnie. On to sprawi³, ¿e æwiczenia si³owe wprowadzono do armii i niektórych szkó³ angielskich.
Szeregi æwicz±cych ros³y z roku na rok. Ros³a równie¿ popularno¶æ „lekarza bez lekarstw” — jak go nazwa³a opinia publiczna — który swym systemem æwiczeñ przyczyni³ siê do podniesienia zdrowotno¶ci m³odzie¿y.

Tragiczny koniec
Sandow nie d³ugo cieszy³ siê owocami swojej dzia³alno¶ci. W 1925 roku uleg³ wypadkowi samochodowemu. Wskutek defektu wóz, który sam prowadzi³, stoczy³ siê do rowu. Sandow, mimo kontuzji i wewnêtrznego krwotoku, resztkami si³ wypchn±³ samochód na drogê, lecz gdy tylko zasiad³ za kierownic± zas³ab³. W kilka godzin pó¼niej zmar³ w jednym ze szpitali londyñskich.
Auror:Stanis³aw Zakrzewski, 1973 r. Redakcja techniczna JWIP.PL - Mariusz Liwowski, kwiecieñ 2008 r.

Ostatnia aktualizacja 8 maja 2010 godz. 08:48




Nie nale¿y rozpoczynaæ treningu si³owego pod wp³ywem ¶rodków dopinguj±cych i odurzaj±cych. Przed wykonywaniem opisanych tutaj metod treningowych i æwiczeñ nale¿y siê skonsultowaæ z lekarzem. Autorzy i w³a¶ciciel strony JWIP.PL nie ponosz± jakiejkolwiek odpowiedzialno¶ci za skutki dzia³añ wynikaj±cych bezpo¶rednio lub po¶rednio z wykorzystania informacji zawartych na tej stronie.
Ostatnie Artyku³y
Skutki koronawiru...
¦wiêta Wielkiej ...
Zmar³ nasz Przyja...
Wspomnienie... Pa...
Rak j±dra choroba...
Flesz
Sopot 1960
Sopot 1960
Stanis³aw Zakrzewski (1907 - 1972)
Na forum
Tylko aktywnych zapraszamy na forum
oraz
do Pionierów



















































Je¿eli na tej stronie widzisz b³±d, napisz do nas.

Jan W³odarek | Historia | Sylwetki | Wywiady | Porady | Trening | Dietetyka | Medycyna | Wspomaganie | Sterydy | O¶rodki | RÓ¯NE