Jan Włodarek i Przyjaciele

Strona Główna

Nasz program

O nas

Forum

Galeria zdjęć

PIONIERZY

Kontakt

Artykuły:

Statystyka

Odwiedziło nas:
10033578
osób.

Oni są z nami:

Ćwiczę i widzę ten "sport".Autor: Marcin Matczak

FELIETON
Przeciętni ludzie, zaprzestali już odróżniać ludzi uprawiających zdrową kulturystykę od prawdziwych łobuzów, którzy trenują by zdobyć masę i siłę tak potrzebną do ataków na bezbronnych ludzi, wracających do domu z pracy, każdego wieczora. Postaram się zatem wytłumaczyć na czym ta subtelna różnica polega.
Na łobuza nie ma rady. On to będzie podniecał się "ustawkami", uczestniczył w bójkach stadionowych, a przy okazji człowiek z niego raczej bezrobotny, bardziej niechętny do ciężkiej pracy, więc musi mieć środki finansowe na te i inne zabawy. Najprościej to stać pod sklepem i „dowalać” przypadkowym przechodniom. Ale nigdy w pojedynkę - to by świadczyło o jego słabości. Trzech to mało, ale kwintet takich „atletów” na jednego zabłąkanego przechodnia jest już coś. Potrzebna jednak im jest siła fizyczna, ale nie chcą tracić czasu na długie i żmudne ćwiczenia, więc dwa miesiące na siłowni, najlepiej przed wakacjami plus kilka paczek "koksu" zrobią z niego takiego byka, że gdy nadejdą długie wieczory to okazji do pracy nadmiar. Łobuzy jak widać dziś inne, niż kiedyś.

Kiedyś łobuz to margines. Dziś marginesem jest normalny człowiek. Ale jak ma się to inaczej rozwijać, skoro kiedyś inteligent to był ktoś, nie był na pewno łobuzem, bo był jednocześnie człowiekiem kulturalnym i wrażliwym na ludzką krzywdę. Dziś inteligent jest stłamszony przez pardon za określenie - chamstwo. Chamstwo nim rządzi w pracy, w szkole, na ulicy, po prostu wszędzie...Chamstwo wylewa się ze środków przekazu strumieniami lawy, które krztuszą i duszą...Chamstwo ma kasę, a inteligent musi chodzić w podartych spodniach i bać się ciągle, że straci ostatek swojego honoru?

Dzisiejszym światem rządzi pieniądz. Więc taki instruktor siłowni, nie będzie się zastanawiał nad tym co i jak, kogo wpuszcza na swoją salę - ważne by wpuszczał kolejnego płatnika. Na sali niech sobie robi co chce i kto chce. Ważne by opłacił wejściówkę, bo z tego jest zysk . To wazne gdyż prez pryznat tego ocenia go właściciel przybytku budowania mięśni.. Więc nad czym tu rozważać?

Nie wrzucajmy tamtych łobuzów z dzisiejszymi do jednego wora. Jest mały subtelny szczegół. Tamte łobuzy były w 100% reformowalne i tego dowód mamy. Dziś może maksymalnie ok. 10% podlega metamorfozie. Jednak w szeregach nizin społecznych, które mieszają się tak sprytnie z innymi, że trudno odróżnić co jest czarne, co białe. Szumowina jednak szumowiną zostanie.

Twierdzenie, że każdy mięśniak dziś to łobuz, albo nim będzie jest oczywiście błędem. Ja wiem,że jest inaczej , bo ćwiczę, rozmawiam , obserwuje.
Człowiekowi chodzącymi wieczorem ulicą trudno się w tym rozeznać. Nawet jeśli ma oczy dookoła głowy, Moi Drodzy! Widzę tylko jedno rozwiązanie. Wchodżcie wyżej - a więcej zobaczycie! Nie patrzcie nigdy w dół. Patrzcie prosto w Niebo!
Krzyczę to głośno, bo to łatwo i pewnie tylko mnie!

Teraz właśnie przy temacie rozpoznawania łobuzów znalazłem odpowiedź, dlaczego tak nie wiele osób interesuje się kulturystyką w naszym kraju. Jeśli zawodowcy koksują, w klubach pełno "bykolów" i "buraków", którzy też się wspomagają aptecznie i działają w grupie niczym zorganizowanej to, aż strach spojrzeć na tych jegomości, bo za to spojrzenie można dostać po głowie , albo kilka kopów w inną część ciała.. Każdy się boi, ja też. Więc wyjścia są dwa.

Albo np. młody adept ćwiczeń rezygnuje z siłowni raz na zawsze, bo kojarzy mu się to tylko z przestępczością i łobuzerią wspomaganą koksem, albo jeśli jest prawdziwym pasjonatem - to trenuje czymkolwiek i gdziekolwiek, choćby we własnym domu za pomocą tego co ma pod ręką. Taki trening bywa i ciekawy i skuteczny, hartuje wolę lecz potrzeba dużo zapału, bo efekty przychodzą znacznie wolniej i trudniej. Można traktować to jako rekreację, przyjemność - lecz jak widać przysługuje to tylko pasjonatom, którzy naprawdę kochają ten sport.

Jedyną alternatywą dla tej sytuacji jest trening w dobrym klubie, raczej eksluzywnym. Tam łobuzeria nie przyjdzie. Ale jak wiadomo uderza to w takim stopniu po kieszeni (200-250 zł miesięcznie), że niestety niewielki procent może sobie na to pozwolić.
W najtańszych klubach za wejściówkę zapłacimy 60-80 zł / miesiąc, ale tam nie ma "dobrej" atmosfery i banda "koksów"jest na na horyzoncie! Sprawa, jak widać jest niezbyt prosta. Bo jeśli zdecydujemy się na trening we własnym domu to wiąże się to również z niemałymi kosztami, choć i na to były i są sposoby. Sztangę, czy sztangielki może wytoczyć nam tokarz z tego co znajdziemy na złomie. Ławeczkę można wykonać samemu - są na to instrukcje. Zamiast odważników używać kamienia oplecionego drutem. Hantle, czy nawet talerze od sztangi można wykonać z betonu. Najgorsze jednak problemy sprawia dobór pomieszczenia, pół biedy jeśli dysponujemy piwnicą, strychem lub garażem.

Na wszystko są sposoby. Wymaga to ogromnego samozaparcia, sił i czasu. Większość rezygnuje jednak zbyt szybko, bo po co się głowić. To dlatego jest to sport dla wybranych. Zwycięża nie genetyka, zasobność portfela czy dostępność do wyperfumowanych sal. Sukces odnoszą tu jedynie osobnicy, których charakteryzuje upór, systematyczność i silna wola w dążeniu do celu! Czyli ludzie sukcesu w życiu zawodowym i osobistym i to jest najważniejsze w tym felietonie. Można zapytać co z łobuzami, odpowiem zostają gdyż dodają folkloru naszym mieścinom, poczynając od stolicy a kończąc na np. Przyborzu. Kto się z nimi nie zetknął to niech żałuje!
Autor: Marcin Matczak, marzec 2009 r.

Nie należy rozpoczynać treningu siłowego pod wpływem środków dopingujących i odurzających. Przed wykonywaniem opisanych tutaj metod treningowych i ćwiczeń należy się skonsultować z lekarzem. Autorzy i właściciel strony JWIP.PL nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności za skutki działań wynikających bezpośrednio lub pośrednio z wykorzystania informacji zawartych na tej stronie.

Ostatnie Artykuły