H. Chmielewski na treningu w otoczeniu Zbyszka Cyganiewicza (na prawej) i swego trenera Steve Bortisa (na lewo).
Od JWIP.PL: Henryk Chmielewski (1914 – 1998) to jeden z najbardziej uzdolnionych piê¶ciarzy w historii polskiego amatorskiego boksu. W 1931 r., maj±c 17 lat zdoby³ swój pierwszy tytu³ mistrza Polski. Nastêpne w roku: 1933, 1935, 1936 (waga ¶rednia). Na olimpiadzie w Berlinie 1936, zaj±³ 4 miejsce w wadze ¶redniej. Najwiêkszy sukces odniós³ jednak w 1937 roku zdobywaj±c tytu³ mistrza Europy. W karierze amatorskiej stoczy³ 157 walk, 133 wygra³. W 1938 roku wyjecha³ do USA i zosta³ bokserem zawodowym. stoczy³ 82 walki, 56 wygra³. W 1945 by³ klasyfikowany na czwartym miejscu w kategorii ¶redniej, mia³ du¿e szansê zostaæ najlepszym.
Przedstawiamy relacje Jacka Stimpsona z szóstej zawodowej walki Henryka Chmielewskiego, stoczonej w USA, a w tle ukazuje siê Zbyszko Cyganiewicz, wielki atleta – zapa¶nik.
J.W. Grudzieñ 2009 r.
Czê¶æ pierwsza
Nowy Jork, w styczniu 1939 roku.
Od kilku dni Polak, Henryk Chmielewski jest oficjalnym mistrzem ( zawodowym) stanu Maile w wadze ¶redniej. Stan ten, po³o¿ony nad Atlantykiem Pó³nocnym, w pobli¿u Nowej Szkocji, posiada du¿e miasto. Portland, w którym zreszt± Chmielewski stoczy³ wiêkszo¶æ swych walk. Tytu³ swój zdoby³ nasz piê¶ciarz w meczu z Caley Welchu na punkty. By³a to szósta walka Chmielewskiego na ziemi Waszyngtona. Przygotowania do niej sta³y trochê pod znakiem pesymizmu, gdy¿ bokser nasz znacznie przyty³ w kilkana¶cie dni przed meczem, wa¿y³ 175 funtów, a wiêc o 15 za du¿o, by móc walczyæ w wadze ¶redniej.
Rozpoczê³o siê gor±czkowe tracenie wagi. Specjalna dieta i od³uszczaj±ce treningi, które jednak nie mog³y odebraæ Chmielewskiemu si³y, zrobi³y swoje i w przeddzieñ meczu wa¿y³ on 159 i jedna czwarta funta.
Mecz zosta³ poprzedzony po¿arem posiad³o¶ci Cyganiewiczów nad Atlantykiem, w którym spali³y siê wszystkie przybory Chmielewskiego. Wille Cyganiewiczów by³y jednak ubezpieczone i dlatego te¿ strat wielkich nie ponie¶li. Po¿ar ten jednak by³ tutejszym zwyczajem bardzo komentowany przed meczem i uwa¿ano go za pomy¶lany znak dla Chmielewskiego, gdy¿ ogieñ przynosi tu szczê¶cie.
Parê s³ów powiedzmy
o Coley Welchu.
Jest on równie m³odym i ambitnym piê¶ciarzem, jak i Chmielewski. Do meczu tego stan±³ on, maj±c za sob±, wy³±cznie zwyciêstwa, uzyskane m.in. z mistrzem uniwersyteckim, gdy¿ Welch jest studentem. Jedyne porównanie miêdzy nim i Polakiem oparte byæ mog³o na meczu z W³ochem Dempseym, którego obydwaj pokonali przez k.o. W sumie walka zapowiada³a siê, jako bardzo otwarta i trudno by³o przewidzieæ, kto z niej wyjdzie zwyciêsko?
Sala „Exposton Bulding” by³a wype³niona do ostatniego miejsca i prawdopodobnie Chmielewski wyci±gn±³ z tego meczu wiêkszy dochód ni¿ ze wszystkich poprzednich walk razem wziêtych.
Rozpoczê³a siê ona szybkim atakiem, Coleya, który kilkoma uderzeniami oszo³omi³ zupe³nie naszego boksera. Pierwsza runda da³a w sumie Amerykanowi wysokie zwyciêstwo na punkty. Druga by³a do niej podobna i publiczno¶æ by³a przekonana, ¿e tym razem bêdzie ona ¶wiadkiem pierwszej pora¿ki Chmielewskiego. W rundzie trzeciej nast±pi³a jedna
radykalna zmiana.
Coley, za porad± swego menad¿era, postanowi³ trochê odpocz±æ, pope³niaj±c b³±d taktyczny, gdy¿ Chmielewski momentalnie przyszed³ do siebie i sam zacz±³ atakowaæ. Runda ta by³a mniej wiêcej wyrównana, lecz pocz±wszy od tej chwili Chmielewski nie da³ ju¿ przeciwnikowi spokoju. Piêæ pozosta³ych rund rozegranych zosta³o pod znakiem wyra¼nej przewagi Polaka. Decyzja sêdziów nie mog³a ulegaæ najmniejszej w±tpliwo¶ci. Przyznali oni wysokie zwyciêstwo na punkty Chmielewskiemu.
Jakie s± teraz plany na przysz³o¶æ – pytamy Zbyszka Cyganiewicza?- Nie wiele zmieni³y siê one od czasu, gdy po raz ostatni pana widzia³em – odpowiada Zbyszko. Idziemy konsekwentnie po drodze
zmierzaj±cej do mistrzostwa ¶wiata.
Ostatnio miêli¶my k³opot z nadwag± Chmielewskiego, lecz teraz widz±c, z jak± ³atwo¶ci± „zrzuci³” z siebie t³uszcz nie trac±c formy fizycznej, postanowili¶my pozostaæ w wadze ¶redniej bardziej zreszt± ciekawej, ni¿ pó³ciê¿ka, ¿e wzglêdu na obecno¶æ w niej bokserów tej klasy co Al. Hostak, Fred Apostoli, Freddie Steele i inni.
- Prowadzê teraz pertraktacje z Nowym Jorkiem, a¿eby zakontraktowaæ Chmielewskiemu pierwszego jego spotkania w naszej „stolicy boksu”. Je¶li plany moje zostan± zrealizowane, zobaczymy naprzód Chmielewskiego w „New York Hippodrom”, a pó¼niej w Medison Square Gaeden”. Nie bêdzie to, rzecz oczywista G³owna walka wieczoru, nie mniej jednak wstawienie nazwiska naszego boksera do programu „Medison” jest ju¿ dla niego ogromn± reklam±. Projektujê mecz Chmielewski – Lou Brouillard. Ten ostatni znany jest dobrze w Europie ze wzglêdu na czêste walki Marcelem Thillem w Pary¿u. Ostatnio znokautowa³ on Thilla, co zreszt± udowodnione na ta¶mie filmowej. Komisja sêdziowska pope³ni³a jednak skandal i uzna³a uderzenie Lou Broullarda za zbyt niskie, dyskwalifikuj±c go i przyznaj±c automatycznie zwyciêstwo Thillerowi.
- Proszê donie¶æ wiêc – mówi na zakoñczenie Zbyszko - naszym sympatykom w kraju, ¿e o przysz³ych walkach Chmielewskiego w Ameryce donosiæ ju¿ nie bêd± depeszami z Portlandu, lecz Nowego Jorku.
Wspinanie siê Henryka Chmielewskiego po szczeblach kariery w Ameryce przypomina nam ¿ywo Al. Hostoka, jednego z najlepszych, je¶li nie najlepszego dzi¶ na ¶wiecie boksera w wadze ¶redniej, a wiêc tej samej, co i Chmielewski.
Al. Hostak, licz±cy dzi¶ 22 lat, nazywany przez Amerykanów „królem k.o.”. Na 59 spotkañ przegra³ on tylko jedno (!) W okresie, w którym walczy³ jeszcze w wadze pó³¶redniej.
Opiszemy Czytelnikom jego karierê, gdy¿ wskazujê ona wyra¼nie, jak trudno jest wybiæ siê w Ameryce z licznej rzeszy bokserów, z których ka¿dy marzy o mistrzostwie ¶wiata i astronomicznych zarobkach. CDN
Autor: Jack Stimpson, (z „Ilustrowanego Kuriera Sportowego: Raz Dwa Trzy”. Niedziela 22 stycznia 1939 r.
Rej. 198/ ró¼ne -25 /2010.12.01/
Ostatnia aktualizacja 2010.12.01 godz. 23:59
|